4.7.16

Bikor Kyoto Highlighter


Czy jest tutaj ktoś, kto nie lubi rozświetlaczy? W każdym razie, ja je uwielbiam. Ty prawdopodobnie też, w końcu kliknęłaś w ten wpis nie bez przyczyny.

Na przestrzeni kilku ostatnich lat na rynku pojawiło się ich sporo, ale wciąż pamiętam czasy, gdy w drogeriach nie było ani jednego przyzwoitego egzemplarza. Wtedy do podkreślenia kości policzkowych używałam perłowego cienia z Rimmella. A teraz? Tak zróżnicowanego wyboru nie miałyśmy chyba jeszcze nigdy - od drogeryjnych, po wysokopółkowe, od tych po kilkanaście, po takie za kilkadziesiąt, a nawet kilkaset złotych. Bez problemu można znaleźć coś dla siebie w każdym przedziale cenowym.

Dobry rozświetlacz potrafi pięknie ożywić cerę, odmłodzić ją i sprawdzić, że twarz będzie wyglądała zdrowo, świeżo i promiennie. Oczywiście nie każdy spisze się w tej kwestii tak samo dobrze. Liczy się odcień, konsystencja, trwałość, odpowiednia pigmentacja i stopień zmielenia produktu. Jeśli więc szukacie kosmetyku na prawdę wyjątkowego, takiego który nie zafunduje Wam teatralnego efektu, a zrobi wszystko to, o czym wspomniałam powyżej, oferta Bikoru powinna Was zainteresować. 


Bikor jest polską marką, produkującą kosmetyki kolorowe. Charakteryzują się one pięknym wyglądem i świetną jakością, bo poza oczywistym efektem upiększającym, ich formuły zostały opracowane tak, by dbać o zdrowie naszej cery. O mojej ulubionej Ziemi Egipskiej pisałam już kilkukrotnie, a dziś przedstawię Wam kolejny świetny produkt marki.

Kyoto Highlighter to wielofunkcyjny rozświetlacz w kamieniu o chłodnym, wpadającym w jasny róż odcieniu. Konsystencja jest jedwabista, pigmenty drobno zmielone, a formuła wzbogacona składnikami pielęgnacyjnymi takimi jak olej z róży rdzawej, witamina A oraz E, olej z nasion słonecznika, olej z orzechów arachidowych, czy lecytyna. Kosmetyk zamknięto w wygodnym, estetycznym opakowaniu z lusterkiem, a dodatkowo, przy każdym otwaciu/muśnięciu pędzlem użytkowanie umila nam ładny, waniliowy zapach.


Rozświetlacz daje cudowny, naturalny efekt, który można pogłębiać wedle uznania - zazwyczaj ograniczam się do szczytów kości policzkowych i łuku kupidyna, ale z Kyoto sytuacja wygląda podobnie jak z Ziemią Egipską. Efekt z powodzeniem można stopniować i kosmetyk stosować jak tradycyjny rozświetlacz, lub używać go jak pudru rozświeltającego - w tym wypadku nada blasku całej twarzy i wizualnie odmłodzi cerę.

Pięknie wypada też kolor. Zdecydowanie wolę takie chłodne, wpadające w róż, czy perłę odcienie (wcale nie takie łatwe do znalezienia). Wyglądają lekko, naturalnie i, według mnie, nawet przy opalonej skórze prezentują się lepiej niż rozświetlacze o cieplejszych, złotych tonach. 


Jeśli zależy Wam na efekcie promiennej, zdrowo wyglądającej cery, dodatkowo cenicie jakość i dbałość o formułę, warto przyjrzeć się rozświetlaczowi Bikoru. Jest absolutnie świetny, do tego bardzo wydajny i uniwersalny. 

Koniecznie dajcie znać czy podoba Wam się Kyoto Highlighter i napiszcie jakie są Wasze ulubione kosmetyki rozświetlające :)

pozdrawiam
Kinga
SHARE:

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Jeśli post Cię zainteresował, będzie mi bardzo miło jeśli napiszesz kilka słów od siebie.

pozdrawiam :)

© ROSE AND VANILLA . All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig