4.4.17

Laboratorium Femi


Znacie to uczucie, gdy ni stąd ni zowąd w Wasze ręce trafia nowa kosmetyczna perełka? Za każdym razem trudno powstrzymać się od spontanicznych ochów i achów, prawda? Doświadczenie nauczyło mnie jednak, że początkowy entuzjazm bywa zwodniczy i z czasem okazuje się, że ten hit wcale nie sprawdza się tak dobrze jak myśleliśmy. O Laboratorium Femi właściwie od pierwszego użycia mogłabym pisać w samych superlatywach, ale postanowiłam dać sobie trochę czasu. I teraz, po trzech miesiącach ciągłego używania, mogę z pełną odpowiedzialnością napisać, że zdania nie zmieniłam - te kosmetyki są świetne, a ja znalazłam coś co idealnie odpowiada potrzebom mojej skóry. Czas najwyższy więc, by opowiedzieć o Femi nieco więcej.

Laboratorium Femi to polska marka kosmetyków ekologicznych, która na rynku istnieje już od 25 lat. Założycielką, i jednocześnie autorką receptur produktów laboratorium Femi, jest Hanna Łopuchow - magister farmacji, technolog ekologicznych receptur, specjalistka od aromaterapii, fitoterapii i botaniki (a prywatnie mama, miłośniczka naturalnego życia i kuchni wegetariańskiej). Femi to jej własne dzieło, które od 25 lat rozwija jako rodzinny biznes - obecnie w jej prowadzeniu pomagają jej syn i córka. Osobiście, niezwykle sobie cenię marki kierowane sercem i pasją, a tu zaangażowanie, profesjonalizm i ogromną wiarę w to co się robi, czuć na każdym etapie pracy nad kosmetykiem. Cała produkcja odbywa się we własnym laboratorium, gdzie opracowywane są zarówno receptury, jak i finalny produkt. Pani Hanna bardzo dba o jakość surowców, od lat współpracując z zaufanymi dostawcami z całego świata. Wszystkie kosmetyki są odpowiednie dla wegetarian i wegan, a każdy z nich zawiera co najmniej dwadzieścia aktywnych, odżywczych dla skóry składników.


Femi kładzie duży nacisk na połączenie naturalnej pielęgnacji z działaniem naturalnych olejków eterycznych. Jeśli przejrzymy składy (w tym celu zajrzyjcie na stronę) znajdziemy w nich mnóstwo składników aktywnych i ekstraktów roślinnych najwyższej jakości. Przykładowo, zamiast zwykłej wody Femi w swoich produktach stosuje jedynie wodę różaną z ekologicznych upraw, która dodatkowo posiada potwierdzony dokumentem status jadalności. Kosmetyki nie zawierają sztucznych konserwantów, wypełniaczy i nieaktywnych, zbędnych surowców. W zamian dostajemy pieczołowicie skomponowane, bezpieczne i skuteczne produkty, będące istną bombą witaminową dla skóry. Dodam jeszcze, że z wieloma ze składników spotkałam się po raz pierwszy, a z tematem naturalnej pielęgnacji jestem zaznajomiona dość dobrze. Przyznajcie sami, że ekstrakt z pączków kaparów, czy olejek z kadzidłowca brzmi niecodziennie. Takich ciekawych olejków i ekstraktów jest tu na prawdę sporo, a wiele z nich poza działaniem pielęgnacyjnym pełni dodatkowo funkcję aromaterapeutyczną.

Zapachy kosmetyków to właściwie temat na oddzielny wpis. Od delikatnych różanych nut, po iście orientalny przepych, łączący aromaty kadzidłowca, mirry, ylang-ylang, czy lukrecji. Wszystko wyprodukowane z wysokiej jakości naturalnych olejków, mających za zadanie działać zarówno na ciało jak i zmysły. Zaznaczam, że niektóre z tych zapachów są dość intensywne, ale gwarantuję, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Sama z reguły jestem bardzo wrażliwa na aromaty kremów i olejków do twarzy, ale w tym przypadku nawet te intensywniejsze bardzo mi odpowiadały.


No dobrze, najwyższy czas przejść do konkretów. Co mnie zachwyciło, i czemu właściwie zawdzięczacie ten wpis?

W pierwszej kolejności w moje ręce wpadł ujędrniający olejek Flori. I choć z taką formą pielęgnacji ciała nie miałam dotychczas wiele do czynienia, muszę przyznać, że sprawdziła się świetnie. Olejek ma za zadanie wspomóc redukcję cellulitu, zniwelować rozstępy oraz nawilżyć i ujędrnić skórę. W jego składzie znajdziemy olejek jojoba, witamię E, skwalan, czy wspomniany wyciąg z pączków kaparów. Oprócz tego Flori wypakowany jest olejkami eterycznymi (z kadzidłowca, mirry, palmarozy, geranium, ylang-ylang), które poza działaniem aromaterapeutycznym, pozwalają ujędrnić i zrewitalizować skórę. Flori pachnie iście orientalnie i ja tę egzotyczną mieszankę bardzo polubiłam. Co do działania - wmasowywałam olejek w skórę bezpośrednio po kąpieli i bardzo szybko doświadczyłam uczucia dogłębnego nawilżenia, wygładzenia i uelastycznienia. Jest moc, zdecydowanie!

Lipidowe serum Passiflora to jak dotąd mój faworyt. Uwielbiam serwować swojej cerze porządne olejkowe mieszanki, a Passiflora pod tym względem na prawdę ma się czym pochwalić. W składzie znajdziemy między innymi olejek eteryczny z róży damasceńskiej, rumianku marokańskiego i cyprysa, przez co  kosmetyk świetnie będzie się sprawdzał przy delikatnej i wrażliwej cerze naczyniowej. A jak działa u mnie? Już kilka kropli serum sprawia, że skóra staje się odżywiona, nawilżona, bardziej elastyczna i promienna. Olejek można stosować z duecie z kremem, ale rzadko używam go w ten sposób. To kluczowy element mojej wieczornej pielęgnacji i, poza hydrolatem/tonikiem nie używam już żadnego kremu - serum świetnie radzi sobie w pojedynkę, a cera wygląda lepiej niż kiedykolwiek. Jest ukojona, wygładzona i wygląda na prawdę zdrowo.

Krem odmładzający Citisime - to własnie od niego zaczynam dzień. Jest niesamowicie odżywczy, świetnie nawilża, przy czym pozostaje bardzo delikatny dla cery. Regeneruje, wzmacnia i działa zwężająco na naczynka. Nie zapycha, szybko się wchłania i wspaniale dba o cerę. Skład to prawdziwe bogactwo aktywnych składników, w tym antyoksydantów, które działają ochronnie na naszą skórę. Krem zawiera ekstrakty z alg, czarnej beżyny, liści drzewa oliwnego, korzenia lukrecji, koenzym Q10, kwas hialuronowy, masło shea, olej arganowu, z passiflory kokosowy (tłoczony ze świeżych orzechów kokosa) i kilka innych. Podstawą jest tu organiczna woda różana, a dodatkowo wzbogacona jest olejkami eterycznymi - z róży damasceńskiej, geraniowym i ylangowym. W praktyce otrzymujemy krem o idealnie wyważonej formule - świetny na dzień, bardzo dobry również na noc, choć w tym drugim przypadku niektóre z Was być może będą chciały wspomóc się serum lub olejkiem.


Jestem absolutnie zachwycona jakością Femi, w szczególności kosmetykami do twarzy (poza wspomnianymi próbowałam jeszcze kilku miniaturek i widzę tam spory potencjał). W ostatnich ulubieńcach wspominałam, że zarówno serum jak i krem bardzo pomogły mi pozbyć się problemów skórnych, więc jeśli borykacie się z takowymi, tym bardziej warto zwrócić na nie uwagę. Owszem, ceny są wysokie, ale wydajność jest tu przeogromna. No i płacimy za świetny jakościowo produkt, który realnie wpływa na stan naszej cery.

Dajcie znać, czy coś Was zainteresowało, a jeśli znacie Laboratorium Femi, koniecznie podzielcie się wrażeniami.

pozdrawiam
Kinga
SHARE:

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Jeśli post Cię zainteresował, będzie mi bardzo miło jeśli napiszesz kilka słów od siebie.

pozdrawiam :)

© ROSE AND VANILLA . All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig