10.8.17

Letnia pielęgnacja - Senelle SUMMER 2017


Latem lubię mieć pod ręką kosmetyki sprawdzone i rzadko ryzykuję testowaniem nowości - zwłaszcza podczas wyjazdów. Jednak w tym roku, kierowana dobrym przeczuciem, postawiłam na zupełną nowość. Senelle skusiło mnie dokładnie tym, co lubię - bogactwem olejów i naturalnych ekstraktów, wymieszanych w Polsce i dedykowanych konkretnie na sezon letni. Seria Summer oferuje pięć produktów pielęgnacyjnych, zadaniem których jest zadbać o odżywienie, wygładzenie, regenerację, korygowanie i nawilżenie skóry. Sama marka łączy naturalne, starannie dobrane składy, w dużej mierze bazując na olejach - to właśnie dobór i sposób pozyskiwania składników i substancji aktywnych jest czymś, nad czym warto zatrzymać się na chwilę.

Bazą serii są dwa oleje i kilka innych substancji pochodzenia naturalnego. Olej z nasion pomidora, z którym, przyznaję, spotykam się po raz pierwszy, ma za zadanie pobudzić regenerację uszkodzeń, przyspieszać gojenie ran, oparzeń i odmrożeń, działać przeciwzapalne, przeciwzaskórnikowo i zwiększać funkcje obronne przeciw promieniom UV. W połączeniu z nawilżającym, delikatnym olejem ze słodkich migdałów stanowi idealną pielęgnująco-ochronną mieszankę, stworzoną specjalnie na sezon letni. W składach kosmetyków znajdziemy też olej lniany, miód ekologiczny, skawalan z trzciny cukrowej, kofeinę czy ekstrakt z alg i maku polnego. Wszystkie składniki długo by wymieniać, więc jeśli jesteście ciekawi, odsyłam do szczegółowych opisów na stronie marki.

Tym co wyróżnia Senelle na tle innych, jest metoda pozyskiwania substancji aktywnych właśnie z naturalnych olejów. Oleo-eko-ekstrakcja to nic innego jak wyodrębnianie poszczególnych składników poprzez użycie ultradźwięków. Jak to działa? W dużym skrócie, pod wpływem ultradźwięków wydobywa się oczekiwaną substancję za pomocą rozpuszczalnika (np. oleju lub masła). Następnie, z tej mieszaniny odfiltrowuje się gotową esencję, zachowując wysoką jakość związków czynnych. Gotowy ekstrakt uwalnia swoje działanie dopiero w trakcie aplikacji, wspomaga przenikanie składników przez naskórek i sprawia, że są łatwiej wchłaniane przez warstwę rogową skóry. W linii Summer mamy do czynienia z dwiema, pozyskiwanymi w ten sposób, substancjami aktywnymi:

Oléoactif® DIAM 1% - kompleks lipidowy otrzymywany z dębu korkowego oraz palmy kokosowej. Jest bogaty w skwalan, betulinę, fridelinę, które pomagają w przenikaniu substancji odżywczych w głąb skóry. Kompleks stanowi silny antyoksydant, który walczy z oznakami starzenia skóry, działa kojąco, odżywia i nawadnia. 

Oléoactif® Pomegranate 2% - połączenie wosku jojoba i wyciągu z kwiatów granatu ma wzmocnić, odbudować i chronić barierę hydrolipidową skóry. Zapobiega też odparowaniu wody i poprawia jej nawilżenie.


Wszystkie trzy kosmetyki są ze mną od ponad miesiąca. Pisząc ten post, w dalszym ciągu ich używam, będą to więc recenzje połowiczne (dokładnie po sześciu tygodniach stosowania). Na ogół, na wyrobienie sobie opinii o produktach do pielęgnacji rezerwuję sobie więcej czasu, tu jednak, chciałam podzielić się wrażeniami jeszcze w sezonie letnim. Lipiec upłynął pod znakiem wyjazdów, w związku z czym skóra kilkakrotnie narażona była na zmiany klimatu, mocne słońce, słoną morską bryzę, silny wiatr, oraz to co za ogół daje się jej we znaki najbardziej, czyli zmianę wody do mycia (niestety, ta na polach namiotowych często jest wątpliwej jakości). Kosmetyki Senelle były ze mną wszędzie i genialnie spisały się w nowych warunkach - dzięki nim cera była zrównoważona, ukojona i nie sprawiła absolutnie żadnych niespodzianek.

Senelle odżywczy krem do twarzy - krem na lato powinien być lekki, a przy tym świetnie nawilżać. Senelle wywiązało się z tego zadania na medal, tworząc jeden z najfajniejszych jaki miałam okazję używać. Krem odżywczy szybko się wchłania, pozostawiając na skórze bardzo delikatny film ochronny. Sporą ilość olejków w składzie (z pestek pomidora, słodkich migdałów, lniany) równoważy glikolem roślinnym i hialuronianem sodu, pozwalając składnikom aktywnym łatwiej przenikać, wzmacniając nawilżenie i poprawiając formułę. Dzięki temu absolutnie nie jest tłusty i myślę, że spisze się przy wszystkich typach skóry. Ma piękny, subtelny zapach (wodno-kwiatowy, choć tu nos może mnie mylić), rewelacyjnie wygładza skórę, optymalnie nawilża i odżywia. Uwielbiam jego formułę i przyjemność aplikacji, a Wam gorąco polecam - to mój faworyt z całej trójki.

Senelle rewitalizujące serum olejowe do twarzy - serum olejowe to podstawowy element mojej wieczornej pielęgnacji. W składzie znajdziemy te same olejki, które zawarte zostały w kremie, ale proporcje są odwrócone tak, aby zafundować cerze maksymalnie skoncentrowane działanie, nawilżyć ją, ujędrnić i zrewitalizować. Dodatkowo mamy tu między innymi przeciwzmarszczkowy ekstrakt z lawendy, ziarna kakaowca, które rozświetlają i poprawiają koloryt skóry oraz antyoksydant w postaci witaminy E. Esencja ma postać lekkiego, wodnistego olejku i typowy dla całej serii, bardzo przyjemny zapach. Nakładam ją na oczyszczoną, zwilżoną hydrolatem skórę, lekko wmasowuję i na tym kończę wieczorny rytuał pielęgnacyjny. Cera ma się po nim świetnie, jest promienna, odżywiona i ujędrniona. Ostrożnie napomknę też, że mam wrażenie lekkiego spłycenia niewielkich zmarszczek na czole, do których zdążyłam się już przyzwyczaić, a którym serum Resibo niestety nie dało rady. To chyba całkiem niezła rekomendacja :)

Senelle nawilżający balsam do ciała -  balsam formułą przypomina nieco krem z tej serii, ma więc bardzo podobne zalety - jest lekki, świetnie nawilża, szybko się wchłania. Latem sprawdził się świetnie, a w czasie upałów wprost idealnie. Poza olejami i substancjami aktywnymi, mamy tu masło shea, które intensywnie natłuszcza i nawilża, łagodzi podrażnienia i chroni przed promieniami UV oraz naturalny skwalan roślinny, mający zdolność wnikania w skórę i odbudowy jej warstwy hydrolipidowej. Balsam świetnie wygładza i odżywia, pięknie pachnie, dzięki czemu codzienny rytuał wmasowywania go w ciało jest po prostu maksymalnie przyjemy. Po skończeniu świetnego produktu od Resibo, absolutnie nie odczułam różnicy w kondycji skóry. Senelle wrócił ze mną praktycznie pusty z nad morza i w tamtych warunkach spisał się bardzo dobrze - zdecydowanie warto dać mu szansę.

Składy wszystkich kosmetyków podałam w tym wpisie <klik>


Bardzo ciekawa jestem co też Senelle zaproponuje nam w kolejnych sezonach - zaczęło się nad wyraz udanie i z pewnością będę uważnie śledziła rozwój marki. Wy koniecznie dajcie znać, co Was zaciekawiło. Używałyście już któregoś z tych, lub pozostałych kosmetyków z linii SUMMER? Koniecznie dajcie znać!

pozdrawiam serdecznie
Kinga

SHARE:

4.7.17

Nowe, polskie, naturalne - Senelle Cosmetics


Bardzo lubię poznawać nowe marki, w szczególności takie, które garściami czerpią z natury. Na polskim rynku przybywa ich coraz więcej, a moje ulubione to te, za którymi stoją totalni pasjonaci - łączy ich miłość do naturalnych receptur, świeże spojrzenie, wiedza i ogromny zapał. Po prostu chcą tworzyć świetne kosmetyki i wychodzi im to doskonale. 

Każda firma debiutująca w tym gronie, ma więc bardzo wysoko postawioną poprzeczkę. I dziś mam dla Was właśnie taką świeżutką markę, bo sklep Senelle Cosmetics ruszył zaledwie kilka dni temu. Będę się z nią poznawać przez najbliższe tygodnie, ale już zdążyła mnie ująć super składami i ciekawym pomysłem. 

Senelle stawia na pielęgnację składającą się z wysokiej jakości olejków, ekstraktów i substancji aktywnych. Nie znajdziemy tu więc parabenów i innych konserwantów, glikolu propylowego, pochodnych ropy naftowej, silikonów, czy alkoholu. Marka czerpie z natury, dużą uwagę przywiązując do doboru i sposobu ekstrakcji składników (o oleoekstrakcji poczytacie na stronie), po to, by były jak najwyższej jakości. Na razie, do wyboru mamy pięć kosmetyków z serii Summer, a w planach są odrębne linie na każdą porę roku. 

W Senelle Summer 2017 podstawą są trzy znakomite oleje - olej lniany, z pestek pomidora oraz ze słodkich migdałów. Towarzyszą im olejowe substancje aktywne Oléoactif® DIAM 1%, Oléoactif® Pomegranate 2% (więcej na ich temat napiszę przy okazji recenzji). Składniki te połączono z rozmaitymi ekstraktami tak, by odpowiadały na konkretne potrzeby: odżywienie, regenerację, wygładzenie, korygowanie oraz nawilżenie.


Dla siebie wybrałam trzy z pięciu dostępnych produktów - wszystkie wyglądały kusząco, ale ostatecznie zdecydowałam się na takie, które w okresie letnim przydarzą mi się najbardziej. 

- Rewitalizujące serum olejowe - bo moja skóra uwielbia takie formuły. Poza wspomnianymi składnikami mamy tu ekstrakt z lawendy, ekstrakt z ziaren kakaowca i witaminę E. Serum ma działać nawilżająco, ujędrniająco, przeciwzmarszczkowo, rozświetlająco, poprawić koloryt skóry i wzmocnić ją.

INCI: Helianthus Annuus Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Solanum Lycopersicum Seed Oil, Isoamyl Laurate, Linum Usitatissimum Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Tocopherol, Theobroma Cacao Extract, Lavandula Stoechas Extract, Punica Granatum Flower Extract, Oak Root Extract, Cocos Nucifera Oil, Parfum


- Odżywczy krem do twarzy - krem wzbogacony jest miodem ekologicznym, który działa przeciwzapalnie i przeciwutleniająco, do tego chroni przed promieniami UV. Natomiast Hialuronian Sodu sprawia, że naturalnie występujący w skórze kwas hialuronowy działa jak "molekularna gąbka" redukując zmarszczki. Brzmi świetnie, prawda?

INCI: Aqua, Propanediol, Isoamyl Laurate, Solanum Lycopersicum Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Glycerin, Coco Caprylate/Caprate, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate Citrate, Linum Usitatissimum Seed Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Propanediol Dicaprylate, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Cocos Nucifera Oil, Cetyl Esters, Punica Granatum Flower Extract, Oak Root Extract, Mel Extract, Hydrogenated Starch Hydrolysate, Aphanizomenon Flos-aquae Extract, Sodium Hyaluronate, Glyceryl Caprylate, Sodium Phytate, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Citric Acid, Parfum


- Nawilżający balsam do ciała - poza olejami i substancjami aktywnymi, mamy tu masło shea, które intensywnie natłuszcza i nawilża, łagodzi podrażnienia i chroni przed promieniami UV. Dodatkowo, naturalny skwalan roślinny, który, dzięki swojej budowie cząsteczkowej, zbliżonej do naturalnego sebum ludzkiego, świetnie wnika w skórę, odbudowując jej warstwę hydrolipidową. Zapowiada się bardzo fajnie i ciekawa jestem jak wypadnie w porównaniu z, ulubionym ostatnio, balsamem od Resibo.

INCI: Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Propanediol, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Polyglyceryl-6 Distearate, Solanum Lycopersicum Seed Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Glycerin, Squalane, Apricot Kernel Oil Polyglyceryl-4 Esters, Cetyl Alcohol, Jojoba Esters, Linum Usitatissimum Seed Oil, Mel Extract, Punica Granatum Flower Extract, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Sodium Hyaluronate, Sodium Stearoyl Glutamate, Tocopherol, Polyglyceryl-3 Beeswax, Xanthan Gum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Parfum


W skład serii wchodzą również: korygujący krem pod oczy oraz peeling do twarzy ze zmielonymi łupami migdałów i kokosa (brzmi świetnie, ale niestety nie dla mnie). Jeśli jesteście ciekawe, dokładne opisy kosmetyków przeczytacie na stronie Senelle.



Zabieram się do smarowania, a za jakiś czas podzielę się z Wami wrażeniami. Tymczasem, koniecznie dajcie znać, czy marka Was zainteresowała!

pozdrawiam
Kinga
SHARE:
© ROSE AND VANILLA . All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig