Maj za pasem! Ciężko uwierzyć, ale właściwie mamy już lato, a przed nami chyba mój ulubiony miesiąc roku - czerwiec. Czas rowerowych przejażdżek, świeżych truskawek, długich ciepłych wieczorów i kiełbasek z grilla. W czerwcu wszystko się zaczyna i do końca jeszcze daleko, więc można się beztrosko cieszyć słońcem i zielenią :) Zważywszy na pogodę za oknem, pewnie mało kto dziś siedzi przed komputerem, ale co tam, pora na ulubieńców.
1, 2. John Freida Luxurious Volume Shampoo i Brilliant Brunette Conditioner - w tym momencie mój ulubiony duet. Szampon przyjemnie pachnie, fajnie odświeża, dobrze oczyszcza i sprawia, że włosy są lekkie i miękkie. Odżywka ma za zadanie podkreślić kolor, jednak od kiedy nieco przyciemniłam włosy, nie jestem w stanie stwierdzić, czy faktycznie wywiązuje się z tej roli. Mimo wszystko lubię ją za piękny zapach, nawilżenie i jedwabisty efekt.
3. Phenome Nourishing bath&shower gel - aksamitny żel o pięknym zapachu, będącym mieszanką wanilii, kwiatów i cytrusów. Uwielbiam tę serie Phenome - peeling cukrowy jest fenomenalny i to głównie z powodu jego obłędnego zapachu, kupiłam żel. Ten, jest świetny pod każdym względem, ma naturalny skład, jest delikatny, nie wysusza skóry, więc powinien zadowolić również wrażliwców.
4. Garnier płyn micelarny 3w1 - łagodny, bezzapachowy, do tego szybko i skutecznie usuwa makijaż. Jest tak samo dobry jak różowa Bioderma, której używałam wcześniej, w dodatku na jego korzyść przemawia tańsza cena.
5. Maybelline Color Sensational - 175 Pink Punch - boski kolor, kremowa konsystencja i waniliowy zapach. Szminka Maybelline w odcieniu Pink Punch to nasycona fuksja i tej wiosny właściwe nie schodzi mi z ust. Jest mocno napigmentowana i posiada bardzo przyjemną, wręcz nawilżającą formułę. Więcej na jej temat przeczytacie tu. Polecam :)
6. PAT&RUB Smoothing Toner/tonik - ten niepozorny tonik to chyba najlepszy produkt P&R na jaki trafiłam do tej pory. Cztery składniki (woda różana, rozmarynowa, lawendowa, rumianek solny) idealnie skomponowane, świetnie tonizują, nawilżają i łagodzą cerę. Zapach, w którym wybija się głownie nuta rozmarynu, być może nie każdego zachwyci, choć mnie akurat bardzo przypadł do gustu. Wypada wspomnieć, że przy pierwszych użyciach moja cera reagowała na niego dość dziwnie - lekkim pieczeniem, które ustępowało po chwili, ale w chwili obecnej nie ma po nim śladu. A tonik wręcz uwielbiam i towarzyszy mi każdego ranka.
Znacie moich ulubieńców? Coś zwróciło Waszą uwagę?
pozdrawiam
Kinga
Szminka maybelline wpadła mi w oko :) może kiedyś sobie ją sprawię ;)
OdpowiedzUsuńWarto, warto, kolor jest boski :)
Usuńszampony od Johna bardzo lubiła, te zapachy są obłędne :)
OdpowiedzUsuńTeż je lubię, a teraz na upały wersja niebieska szczególnie mi pasi :)
UsuńAz dziwne, ale nigdy nie miałam żadnego kosmetyku do włosów od JF , musze to zmienić :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu są w Rossmanie, choć ceny dość wysokie, ja pamiętam, ze kupiłam na jakiejś promocji 50% :)
UsuńŚwietna jest ta szminka, chyba będę musiała ją upolować :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować coś z linii John Frieda, osttanio napotykam same dobre opinie na temat tych kosmetyków do włosów.
OdpowiedzUsuńgarnier też jest moim ulubieńcem, a szminka ma fajny kolor :)
OdpowiedzUsuńNo Garnier na prawdę pozytywnie mnie zaskoczył, od jakiegoś czasu próbowałam nowych miceli, ale zawsze wracałam do Biodermy. Ten jest pierwszym, który z chęcią kupię ponownie :)
UsuńJa uwielbiam srebrną wersję Johna Friedy: rozświetlający szampon i odżywkę:). Na wiosnę i lato to idealny duet. Włosy są po tych kosmetykach bardzo błyszczące.
OdpowiedzUsuńBędę pamiętać :) Może kupię, jak skończę te, choć mam jeszcze ochotę na niebieską odżywkę.
UsuńZnam tylko micela Garnier. Też uwielbiam czerwiec! :)
OdpowiedzUsuńSzampon z John Frieda rozważam zakup, ale teraz kupiłam z Pat&Rub i na razie jest super:) A tonik z Pat&Rub to ja bardzo polubiłam:)
OdpowiedzUsuńTonik chyba wszędzie robi furorę :)
UsuńRównież bardzo lubię produkty Johna Freida :)
OdpowiedzUsuńPatkowy tonik to i mój zdecydowany ulubieniec :) kosmetyki John Frieda również bardzo lubię, choć wersji do włosów ciemnych akurat nie znam, za to duet niebieski i bordowy to moi faworyci :)
OdpowiedzUsuńBordowego nie znam wcale, ale niebieski fajnie się zapowiada, myślę jeszcze o odżywce i piance :)
UsuńKolor pomadki wygląda zachęcająco :) poza tym lubię tę serię pomadek z maybelline ;))
OdpowiedzUsuńFantastyczny odcień szminki - uwielbiam takie soczyste fuksje :) Co do szamponów John Frieda - kupiłam swego czasu przeznaczony do blondów. Bardzo obciążał mi włosy, na drugi dzień były nieświeże, opadnięte i jakby przyklejone do skóry. Volume rozumiem takiego efektu nie powoduje?? Mogłabym dać im drugą szansę :)
OdpowiedzUsuńpink punch jest naprawde swietna! szkoda, ze zle wygladam w takich kolorach
OdpowiedzUsuńKusi mnie ten tonik. :) Natomiast kiedyś miałam tę odżywkę dla brunetek i nie byłam zachwycona efektem niestety.
OdpowiedzUsuńTonik od kilku lat jest moim ulubieńcem, naprawdę ciężko mi się przestawić na inny:) Tą serię cukrową z Phenome również wielbię:)
OdpowiedzUsuńSzminkę z Maybelline mam i lubię :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten płyn micelarny!
OdpowiedzUsuńPłyn micelarny z Garniera bardzo lubię, a duet do włosów znam i uważam za dobry :)
OdpowiedzUsuńPomadki z Maybelline, wlasnie ta seria, sa swietne. Te kolory, intensywne i swietnie utrzymujace sie na ustach. Przy kazdej okazji ich uzywam - na imprezach nawet po kilku godzinach i ktoryms drinku wygladaja dobrze- nie musze sie co chwila poprawiac.
OdpowiedzUsuńJa miałam Johna Freida do blond włosów i byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńjak to jest, ze Frieda podoba sie wszystkim ,tylko nie mnie :(
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wypróbować tego sławnego micelka z Garniera !:)
OdpowiedzUsuńnie znam, ale chętnie poznam :)
OdpowiedzUsuńMalinowe Ciasteczka
Szminka niezła :)
OdpowiedzUsuńmicel z Gariera jest świetny, aktualnie mam zieloną wersję, ale ta szminka chyba mnie skusiła :)
OdpowiedzUsuńTa szminka mi wpadła w oko, może uda mi się jeszcze ją kupić przed wyjazdem na wakacje!
OdpowiedzUsuńWidać czerwiec dla blogerek nie jest przychylny, bo większość moich ulubionych blogów milczy. Ale wrócisz jeszcze, prawda? :)
OdpowiedzUsuńHej Jaskółko :) Wrócę, wrócę na pewno! Przyznaję bez bicia, że ostatnimi czasy komputer włączam tylko po to żeby zagrać w nowego Wiedźmina :) Jest niesamowity, straasznie wciąga! Do tego przy okazji majstrowania w sterownikach do karty graficznej, pokiełbasiło mi się coś w kolorach i zdjęcia dziwnie mi się wyświetlają - ciężko je obrabiać. Muszę się tym zająć zanim zabiorę się za kolejny post :)
UsuńPS: Dzięki za komentarz, fajnie wiedzieć, że ktoś zagląda tu mimo mojego lenistwa blogowego :)