Kilka lat temu, Geza Schoen wypuścił na rynek Molecule 01 - intrygujące perfumy, składające się z pojedynczej molekuły o niezwykłym działaniu. Miała ona posiadać zdolność zmiany swojego aromatu w zależności od "nosiciela" i roztaczać nieuchwytną, zmysłową aurę, kusząc otoczenie działaniem podobnym do feromonów.
Brzmi ciekawie, prawda? Idea zapachu zawierającego tajemniczy składnik, dający nosicielowi moc przyciągania płci przeciwnej, jest niewątpliwie bardzo intrygująca - bo czyż nie każdy chciałby mieć pod ręką miksturę, która zwiększałaby jego atrakcyjność? Jak więc pachnie Molecule 01 i czym w ogóle jest ten tajemniczy komponent?
źródło |
Na ogół nie opieram recenzji na podstawie próbek (choćby dlatego, że lubię mieć własne zdjęcia), ale tym razem zrobię wyjątek i opiszę Wam moje wrażenia po kilku dniach testów. No to, psik. Pachnie skłodkawo, sucho i drzewnie. Początek jest trochę dziwny, papierowo, kartonowy, trzeba więc poczekać aż zapach ułoży się na skórze i dopiero wtedy delektować się właściwym aromatem. A ten jest dość przyjemny, zawieść się jednak mogą Ci, którzy oczekują typowych perfum. Molekuły są delikatne, dyskretne, niemal przeźroczyste, trochę tak jakbyśmy aplikowali na skórę same nuty bazowe jakiejś kompozycji. Może to właśnie dlatego niektórzy nie czują ich na sobie prawie wcale. Z resztą opinie na ich temat są bardzo różne - jedni rejestrują zapach kartonu, inni sandałowca, jeszcze innym Molecule 01 pachnie jak rosół. Z jednej strony, dziwi mnie ta rozbieżność, z drugiej ją rozumiem - jeszcze wczoraj molekuły pachniały drewnem, a dziś są bardziej szorstkie i papierowe. Dopiero co mi się podobały, a teraz zaczynają lekko drażnić. Jedno jest pewne, spodziewałam się czegoś więcej, natomiast Molecule 01 ani nie zawojowały mojego serca, ani nie porwały otoczenia. Nikt ich nie zauważył, nie skomplementował, a gdy w końcu sama dopytałam męża, jak pachnę, skrzywił się i odparł, że dziwnie. Dziwnie, w sensie "nie noś tego więcej", a nie dziwnie-intrygująco, czy dziwnie-ciekawie.
Gdzie więc ta tajemnica, gdzie ten magnetyzm promieniujący od właściciela? Może to wina samego właściciela, a nie zapachu? Może ja z tymi perfumami nie "współgram"? Nie chcę snuć hipotez, choć skłaniam się ku stwierdzeniu, że za sukcesem tego zapachu stoi po prostu dobra reklama. I bardzo jestem ciekawa Waszych opinii w tej kwestii.
Znacie Molecule 01? Jakie są Wasze wrażenia?
pozdrawiam
Kinga
Gdzie więc ta tajemnica, gdzie ten magnetyzm promieniujący od właściciela? Może to wina samego właściciela, a nie zapachu? Może ja z tymi perfumami nie "współgram"? Nie chcę snuć hipotez, choć skłaniam się ku stwierdzeniu, że za sukcesem tego zapachu stoi po prostu dobra reklama. I bardzo jestem ciekawa Waszych opinii w tej kwestii.
Znacie Molecule 01? Jakie są Wasze wrażenia?
pozdrawiam
Kinga
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Jeśli post Cię zainteresował, będzie mi bardzo miło jeśli napiszesz kilka słów od siebie.
pozdrawiam :)