W życiu nie przypuszczałam, że będę się jeszcze zachwycała mydłem. Bo mydło to przecież relikt przeszłości, wyparty przez pachnące, kolorowe, aksamitne żele pod prysznic. Sama ostatnio używałam go gdzieś w podstawówce. A jednak, znowu zagościło w mojej łazience. I to nie jakieś pierwsze lepsze! Właściwie żeby je opisać, trzeba by zdefiniować pojęcie mydła od nowa. Wyrzućcie więc z pamięci syntetyczny zapach sklepowej kostki. Zastąpcie go apetycznym aromatem kawy, czekolady, ananasa, ogórka czy mięty. Zamiast wysuszających skórę SLSów, barwników i innych sztucznych dodatków, wyobraźcie sobie produkt wyładowany po brzegi naturalnymi olejami (rycynowy, oliwa z oliwek), masłami (shea, kakaowy) i ziołami. I właśnie takie mydło, piękne, ręcznie robione, ekologiczne i przede wszystkim zdrowe, oprócz mycia, dodatkowo wypielęgnuje Waszą skórę.
Ministerstwo Dobrego Mydła to sklep założony przez dwie dziewczyny, dwie pasjonatki, Anię i Ulę. Tę pasję widać na ich stronie internetowej (cudnej), na Instagramie i w pięknie zapakowanej, pachnącej przesyłce, która dotarła do mnie parę tygodni temu. W mojej pierwszej paczce (bo już planuję następną) znalazło się genialne mydło Czekomięta, oraz jeszcze jedno, to mniejsze, ananasowe. Dodatkowo zamówiłam olejek z nasion malin, który stał się moim nowym pielęgnacyjnym ulubieńcem, oraz dwie kule do kąpieli - lawendową i rumiankową. Wszystkie kosmetyki są robione ręcznie ze starannie wyselekcjonowanych, ekologicznych i naturalnych składników. Dziewczyny cały czas obmyślają nowe receptury, ulepszają swój warsztat, a ich postępy można śledzić na przykład przez Instagram lub na Facebooku.
Znacie już Ministerstwo? Może same coś polecacie?
pozdrawiam
Kinga
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Jeśli post Cię zainteresował, będzie mi bardzo miło jeśli napiszesz kilka słów od siebie.
pozdrawiam :)