21.11.16

Naturalne nowości


Dziś mam dla Was szybki wpis z nowościami, które wpadły w moje ręce w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy. Po raz kolejny dominuje pielęgnacja, z czego część to powroty, nie tylko do kosmetyków, ale do producentów, których darzę zaufaniem. Kilka rzeczy to dla mnie zupełne nowości, tak jak marka Hagi, którą wcześniej znałam jedynie ze słyszenia. Wszystkie kosmetyki są polskie i naturalne, większość miałam już okazję wypróbować, więc myślę, że mogę podzielić się z Wami wstępną opinią.


Po kilku przygodach, wracam do sprawdzonej pielęgnacji z kosmetykami Ministerstwa Dobrego Mydła. Hydrolat różany to pewniak do którego regularnie wracam i jak dotąd żaden inny kosmetyk tego typu nie sprawdził się lepiej na mojej cerze. Jest świetny w połączeniu z olejkami, łagodzi, nawilża, pięknie pachnie i rozpyla idealną, lekką mgiełkę przy aplikacji. Z kolei mus do ciała len i konopie gości u mnie po raz pierwszy. Ponieważ miałam już okazję wypróbować wersję szafranową, teraz padło na drugą opcję. Len i konopie wypada bardzo podobnie i szczerze, nie wiem jeszcze którą wersję lubię bardziej - na pewno obie są warte polecenia. Na koniec, zdecydowałam się na nowość w asortymencie marki, czyli olejek z opuncji figowej. W tej małej buteleczce mieści się zaledwie 15 ml drogocennego płynu, ale po pierwszych użyciach zapowiada się bardzo obiecująco. Czy przebije moich obecnych ulubieńców, śliwkę i malinę, tego nie wiem, ale wstępnie, wróżę mu spory sukces.


Z Phenome przyszedł do mnie duet szampon + odżywka Rebalance i jak na razie najbardziej zadowolona jestem z tego pierwszego. Szampon genialnie odświeża, dobrze myje, świetnie się pieni i pięknie pachnie miętą - zdecydowanie warto dać mu szansę. Odżywka sprawdza się całkiem fajnie, ale na jej temat więcej będę w stanie powiedzieć nieco później. Cała seria ma za zadanie przywrócić równowagę skórze głowy i mylę, że sprawdzi się przy większości rodzajów włosów. 

Kosmetyki Hagi skusiły mnie głównie obietnicą pięknych zapachów i wizją relaksujących wieczornych kąpieli. Okazały się wspaniałymi poprawiaczami humoru i z pewnością jeszcze do nich wrócę. Puder do kąpieli kozie mleko jest przecudowny, choć jego gabaryty wskazywałyby na to, że wystarczy na nieco dłużej. Sprawdziło się powiedzenie, że to co dobre szybko się kończy, bo po kilku kąpielach w opakowaniu widać już dno. Mimo wszystko, warto czasem zdecydować się na taki dopieszczacz - puder świetnie wpływa na skórę, a jego zapach odpręża, relaksuje i koi zmysły. Scrub z olejkiem z pestek śliwki i olejkiem jojoba, okazał się stosunkowo delikatny jak na tego typu kosmetyk, ale piękny marcepanowy zapach (który możecie kojarzyć na przykład ze śliwkowego olejku MDM) i ilość dobroczynnych olejków, którymi jest wypakowany zrekompensował mi ten niedobór z nawiązką. Świeca Orient Express zawiera naturalne olejki eteryczne (drzewo sandałowe, ylang-ylang, bergamotka i limonka), pachnie całkiem przyjemnie więc jeśli szukacie fajnego zapachu na sezon jesienno-zimowy, polecam właśnie tę opcję. Zwłaszcza, że świece Hagi wyglądają na prawdę przepięknie - na pewno zdecyduję się na kolejną, tym razem w większym słoiku, z ciemnego szkła. Ostatni zakup, naturalne mydło z olejkiem z wiesiołka, czeka jeszcze na swą kolej, ale myślę że i ono nie rozczaruje.

Mam zamiar systematycznie przybliżać Wam wszystkie kosmetyki, ale dajcie znać jeśli coś szczególnie Was zainteresowało. Będę wiedziała czym zająć się w pierwszej kolejności :)

pozdrawiam
Kinga
SHARE:

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Jeśli post Cię zainteresował, będzie mi bardzo miło jeśli napiszesz kilka słów od siebie.

pozdrawiam :)

© ROSE AND VANILLA . All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig