Jakiś czas temu wspominałam o moich niedawnych problemach z cerą. Zimą moja twarz była wyjątkowo przesuszona i ściągnięta. Do tego szybko dołączyło zaczerwienienie skóry, która w efekcie przesuszenia, stała się nadwrażliwa. Nie jestem posiadaczką cery typowo suchej, moja skóra twarzy jest mieszana, ale w tym felernym okresie, nawet zwykle przetłuszczające się okolice jak nos, potrafiły się wysuszać i łuszczyć, a zmarszczki mimiczne na czole stały się bardziej widoczne. Stosowałam w tym czasie kremy, które początkowo bardzo mi odpowiadały, ba, byłam nimi wręcz zachwycona), jednak im dłużej ich używałam, tym częściej czułam dyskomfort skóry twarzy.
Po tej katastrofie zdecydowałam się na strzał w ciemno, czyli Elixiry z Yves Rocher. Wcześniej nie miałam styczności z żadnymi kremami marki, ale zachęcający opis i garść pozytywnych opinii, skusiły mnie do zakupów.
Seria rewitalizująca Elixir 7.9 przeznaczona jest dla młodych kobiet walczących z pierwszymi oznakami starzenia się skóry (czyli dla mnie jak znalazł). Nazwa Elixir 7.9 oznacza 7 aktywnie działających roślin i 9 patentów przeciwstarzeniowych zawartych w owych kosmetykach. Mają one za zadanie między innymi przywrócić skórze miękkość, jędrność, gęstość, zmniejszyć pierwsze zmarszczki i bruzdy, oraz dodać blasku.
Składniki:
• mangiferyna z aphloi - chroni komórki skóry
• wyciąg z ziaren tara - walczy z wiotczeniem skóry
• inositol z zielonego ryżu - opóźnia proces starzenia się skóry oraz poprawia oddychanie komórkowe
• oligozydy z jabłka - poprawiają komunikację i spójność międzykomórkową
• betaina glicynowa - chroni komórki przed stresem
• wyciąg z ziaren rokitnika – poprawia gęstość skóry, jej elastyczność i sprężystość
• wielocukry z aloesu – posiadają właściwości nawilżające, łagodzące i przyspieszające gojenie
Taką piękną historię możemy przeczytać na stronie Yves Rocher, a tak wyglądają faktyczne składy kremów.
Skład kremu na noc: Aqua, Glycerin, Methylpropanediol, Isopropyl Palmitate, Caprylic/Capric Triglyceride, Aloe Arborescens Leaf Juice, Betaine, Stearyl Alcohol, Glycine Soja (Soybean) Oil, Sesamum Indicum Seed Oil, Pyrus Malus Fruit Extract, PEG-100 Stearate, Cetearyl Glucoside, Aphloia Theiformis Leaf Extract, Dimethicone, Phenoxyethanolta, Inositol, Glyceryl Stearate, Parfum, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Xanthan Gum, Dimethicone Crosspolymer, Tocopheryl Acetate, Retinyl Palmitate, Caesalpinia Spinosa Gum, Sodium Hydroxide, Hippophae Rhamnoides Kernel Extract, Tetrasodium EDTA, Potassium Sorbate
Nie żebym narzekała, bo według mnie są całkiem w porządku. Brak tu parabenów), jest słuszna ilość naturalnych olejów i ekstraktów. Szkoda tylko, że firma na swojej stronie nie udostępnia pełnych składów kosmetyków - możemy je przeczytać dopiero na opakowaniu.
Jak wspomniałam, jestem w posiadaniu kremu na dzień (do cery normalnej i mieszanej) i kremu na noc, który jest nowością YR. Oba charakteryzują się dość lekką formułą - w przypadku kremu na dzień jest to coś a'la jogurt, ten na noc jest nieco bardziej treściwy. Bardzo spodobał mi się zapach, jest świeży, orzeźwiający, kojarzy mi się z zapachem ogórka i aloesu. Po wklepaniu mam wrażenie, że twarz jest odświeżona i ukojona. Oba produkty wchłaniają się pozostawiając na skórze lekko aksamitną warstewkę.
Mnie seria bardzo przypadła do gustu. Po krótkim czasie stan skóry znacznie się poprawił, a właściwie, poniekąd wrócił do normy. Zniknęło przesuszenie, przez co zmarszczki nie są tak podkreślone i skóra wygląda młodziej. Sprawia wrażenie świeżej i odżywionej, w końcu nie jest zaczerwieniona. W dotyku jest gładka, miękka i bardziej sprężysta. Kremy dobrze sprawdzają się jako baza pod makijaż. W czasie ich stosowania piłam również wspomniany w denku olej lniany, który przypuszczalnie również wpłynął pozytywnie na stan skóry. Jednak bezpośrednio po przerzuceniu się z kremów naturalnych (które bardzo mnie rozczarowały) na Elixiry, stan cery niemal natychmiast poprawił się.
Jeśli miałabym wymienić jakieś minusy to byłaby to mała pojemność (40ml). Na zdjęciach pod światło widać w czym rzecz. Kolejna sprawa to cena kremów, za 40 ml zapłacimy 99 zł. To sporo, ale zakup w YR bez sporego rabatu praktycznie graniczy z cudem. Taka legendarna polityka firmy :) Ja sama większość kremów dostałam albo w gratisie do innych zakupów, albo zapłaciłam za nie połowę. Dodatkowo, kremy mają wymienne wkłady, które można dokupić w cenie 79 zł - jednak zważywszy na wspomniane promocje, zazwyczaj bardziej opłaca się kupić nowy kosmetyk.
Moim zdaniem, Elixiry są godne polecenia, i sama chętnie do nich wrócę - myślę, że krem na noc będzie odpowiedni do każdego rodzaju cery, w przypadku kremu na dzień, dostępna jest też wersja do cery suchej. Natomiast posiadaczki tłustej cery zdecydowanie mogą spróbować, bo kosmetyki mają lekką formułę, więc nie powinny przyczyniać się do nadmiernego świecenia, czy przetłuszczenia.
Stosowałyście te lub inne kosmetyki z serii Elixir 7.9? Jeśli nie, koniecznie dajcie znać jakie kremy u Was ostatnio się sprawdziły.
pozdrawiam
Kinga