10.4.15
Naturalny peeling enzymatyczny - Phenome Enzymatic Gentle Exfoliator
Od ostatniej wzmianki na temat Phenome upłynęło trochę czasu, a przecież deklarowałam, swe zauroczenie marką jeszcze na początku roku. No więc spieszę donieść że zauroczenie przekształciło się w trwalszy romans. Obecnie używam kilku kolejnych produktów i ku mej uciesze, wciąż mogę podtrzymać opinię, że jest to jedna z lepszych, o ile nie najlepsza polska marka kosmetyków naturalnych. Być może niektórym takie stwierdzenie wyda się nieco na wyrost, jednak moim zdaniem, Phenome bardzo wysoko podniosło poprzeczkę w kwestii naturalnej pielęgnacji.
Peeling enzymatyczny pojawił się kilka miesięcy temu w moich ulubieńcach, a ponieważ jego termin ważności niestety dobiega końca, przyszła pora na konkretne podsumowanie.
Phenome Enzymatic Gentle Exfoliator opracowano na bazie ekologicznych wód roślinnych i naturalnych substancji czynnych. Przeznaczony jest do cery tłustej i mieszanej, choć informacja ta nie powinna nikogo zniechęcać. O tym jednak później. W składzie peelingu znajdziemy między innymi wodę cytrynową, aloesową, z zielonej herbaty, kwas mlekowy, który jest jednym z delikatniejszych substancji złuszających, olejek manuka, wyciąg z liści oczaru wirginijskiego i mięty pieprzowej i liczne ekstrakty - z cedru, wierzbownicy, skórki cytryny, skóry pomarańczy, czy rumianku. Skład jest bardzo dobry, jak na Phenome przystało.
Preparat stosujemy 1-2 razy w tygodniu nakładając na oczyszczoną skórę twarzy i zmywając po kilku minutach - ja zwykle trzymam go na twarzy przez średnio 20 min. Peeling ma przyjemny, acz intensywny, cytrusowy zapach i występuje w formie galaretki. Konsystencja to ma to do siebie, że bardzo łatwo ją zmyć przy pomocy samej wody i nie zostawia na twarzy żadnej warstwy. Niby mała rzecz, a jednak dla mnie to spory plus.
Na początku zaznaczałam, że jest to produkt przeznaczony do skóry tłustej i mieszanej - moja cera z pewnością nie jest tłusta, do mieszanej też trochę jej brakuje. Powiedziałabym, że jest normalna z tendencją do przesuszania. I po takiej 20-minutowej kuracji rzeczywiście odczuwam pewien dyskomfort. Skóra jest ściągnięta i lekko przesuszona, jednak nie jest to stan, któremu nie dałby rady w miarę dobry krem nawilżający, lub jeszcze lepiej, porządna maseczka. Na dłuższą metę nie odczuwam żadnych negatywnych rezultatów jego stosowania. Za to pozytywów jest całkiem sporo.
Po pierwsze, w żaden sposób nie podrażnia skóry. W przypadku innych peelingów enzymatycznych (o mechanicznych nie wspomnę) już przy pierwszym kontakcie ze skórą dało się odczuć pewnego rodzaju reakcję - swędzenie, pieczenie, nawet jeśli chwilowe, występowało niemalże w każdym wypadku. Phenome natomiast jest bardzo łagodny dla mojej cery, co jako naczyniowiec po stokroć doceniam. Tym bardziej, że w parze z łagodnością idzie również skuteczność. Przy regularnym stosowaniu, skóra staje się odczuwalnie bardziej gładka, ma wyrównany koloryt, znikają drobne niedoskonałości, które męczyły mnie od dłuższego czasu. Jest oczyszczona i przygotowana do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych.
Na koniec zostawiam sobie małą kwestię, która może by mi umknęła, gdyby nie filozofia marki. Peeling kupujemy w pojemności 200 ml, a jego termin przydatności wynosi 6 miesięcy. W tym czasie nie ma możliwości zużycia nawet połowy kosmetyku. Moim zdaniem firma, promująca się na dbającą o środowisko naturalne i zwracająca uwagę na oszczędność surowców, powinna przemyśleć tę kwestię i zaproponować możliwość zakupu mniejszego opakowania. Byłaby to nie tylko ulga dla portfela, ale również oszczędność składników. Jeśli o mnie chodzi, nie mam ochoty po raz drugi marnować połowy preparatu, i choć sam produkt jest świetny, z przykrością muszę stwierdzić, że zakupu raczej nie ponowię.
Mimo tego małego zgrzytu, nie mogę Phenome odmówić faktu, że wypuściło kolejny świetny kosmetyk. Jeśli nie jesteście zwolenniczkami tradycyjnych "zdzieraków", a na większość peelingów reagujecie podrażnieniem, zdecydowanie polecam przyjrzeć się temu produktowi.
pozdrawiam
Kinga
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
©
ROSE AND VANILLA . All rights reserved.
Coś dla mnie! Ciekawi mnie bardzo zapach :)
OdpowiedzUsuńPachnie jak cytrusowa galaretka. Mnie się podoba, choć myślę, że znajdą się tacy, którzy uznają go z zbyt intensywny :)
UsuńMyślałam o tym by go kupić ale ostatecznie zdecydowałam się na Organique. Jestem zadowolona ale może później wypróbuję phenome. Mam cerę mieszaną ale bardzo wrażliwą i podatną na wysuszenie wiec mimo wszystko obawiam się czy mnie nie podrazni. Jak myślisz, nada się do cery bardzo wrażliwej?
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie powinien Cię podrażnić, choć tak na prawdę nigdy nie wiadomo na jaki składnik cera źle zareaguje. Jeśli chcesz, chętnie podeślę Ci próbkę, zostało mi go całkiem sporo, a termin ważności mija za jakieś 1,5 miesiąca :)
UsuńBrzmi ciekawie
OdpowiedzUsuńNiestety, nie używałam jeszcze nic z Phenome :(
OdpowiedzUsuńJa także go lubię i także o nim napisałam w tym tygodniu ;))
OdpowiedzUsuńWidziałam Twój wpis, ale nie miałam czasu go przeczytać, dziś nadrobię :)
UsuńJa moją przygodę z Phenome zaczęłam niestety niezbyt pozytywnie, krem luscious hydrating cream tak mnie wysypał, że ho ho. Podobają mi się jednak te wszystkie peelingi i do twarzy i do ciała, w szczególności te cukrowe :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja się kremów trochę obawiam, nie tyle wysypu co, że po prostu nie spełnią moich oczekiwań względem nawilżenia. Na razie korzystałam z kilku próbek i chyba na któryś się zdecyduję :)
UsuńA i peeling cukrowy z serii Pure Sugarcane uwielbiam! Pięknie pachnie! :)
Usuńostatnio się zakochałem w herbal peeling z organiwue :)
OdpowiedzUsuńMam go na liście i chyba wypróbuję jako następny :)
UsuńBardzo lubię markę Phenome, ale z produktami do twarzy jakoś mi nie po drodze. Choć ten peeling jakby dla mnie stworzony, więc może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńMarti, a konkretnie które Ci nie podeszły? Bo ja myślę teraz nad żelem do mycia z jabłuszkowej serii i kremem Luscious.
UsuńKochana, nie to że nie podeszły, tylko po prostu mnie nie kręcą. Miałam tylko peeling z serii curkowej. Był bardzo fajny (choć obecnie bym się z nim raczej nie lubiła, bo był tłustawy), ale jakoś nie kusi mnie by coś jeszcze spróbować :)
UsuńLubię peelingi enzymatyczne, ostatnio tylko takie używam :)
OdpowiedzUsuńJa już od dawna jestem wierna tylko enzymatycznym, peelingi z drobinkami nie nadają się do cery naczynkowej i wrażliwej :)
UsuńBardzo ciekawy ten peeling szczególnie że ma kwas mlekowy :). Muszę sobie sprawić jakiś peeling enzymatyczny bo jak na razie to tylko mechanicznych używam.
OdpowiedzUsuńPeelingi enzymatyczne bardzo mi służą, tego nie znam :)
OdpowiedzUsuńNa mojej mieszanej skłonnej do niespodzianek cerze ten produkt się nie sprawdził, efekt jaki widzę po jego zastsoswaniu znika szybciutko. peeling trzymam nawet pół godziny a mimo to, czegoś mi brakuje po jego zmyciu. Uważam, że lepszy jest peeling Organique:)
OdpowiedzUsuńHmm w takim razie teraz pora na Organique, oj daawno już nic od nich nie miałam, bardzo jestem ciekawa tego peelingu :)
Usuńnie miałam jeszcze nic z tej firmy!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś też będę robić takie zdjęcia:) Masz zmysł:) Zgadzam się z Tobą w kwestii pojemności peelingu. Nie wyobrażam sobie zużyć go w tak krótkim czasie.
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :D Chociaż, tak szczerze mówiąc, z tych zdjęć akurat byłam średnio zadowolona, a nie miałam okazji zrobić nowych. Tak czy inaczej bardzo mi miło, bo staram się pracować nad tym, żeby zdjęcia były coraz lepsze :)
Usuńfajny ten peeling ja ostatnio też używam kosmetyków Phenome . Peelingu nie miałam słyszałam wiele dobrego
OdpowiedzUsuńA czego konkretnie używasz? I jakie wrażenia? :)
UsuńNie mogę przekonać się do tego typu peelingów. Jakoś nie odpowiada mi aplokacja i efekty... Aczkolwiek chciałabym przetestować coś marki Phenome.
OdpowiedzUsuńWiesz dla niektórych enzymatyczne to jedyna opcja i ja do tej grupy należę :) Moja cera nie toleruje mechanicznych, choć szczerze mówiąc już za nimi nie tęsknię, bardzo polubiłam taką formę oczyszczania skóry.
Usuńużywam kremu na noc z linii jabłkowej oraz żelu pod oczy. Pisałam o nim w ostatnim poście.Krem ok , żel średni w/g mnie
OdpowiedzUsuńDzięki :) Zajrzę później do Twojej recenzji
UsuńA jaki jest adres? Bo z nicku mnie nie przekierowuje nigdzie :)
Usuńwww.enklawagosiuni.blogspot.com
UsuńNigdy nie zrozumiem peelingów o tak dużych pojemnościach. :) Phenome ma ponoć doskonałe kosmetyki i muszę się sama kiedyś o tym przekonać. :)
OdpowiedzUsuńMam na niego ogromną ochotę, tym bardziej, że jeszcze nic z Phenome nie miałam. Jednak trochę się boję, że zostanie mi połowa produktu, jak u Ciebie, a produkt do najtańszych nie należy... jeśli wypuszczą mniejsze opakowania to w momencie się rzucę :)
OdpowiedzUsuńGdybym wiedziała, że masz na niego chrapkę chętnie przesłałabym Ci nawet połowę, bo u mnie, mimo miłości, sporo się zmarnowało :/ Teraz niestety za późno, bo w maju kończy swój żywot :)
UsuńMnie peelingi enzymatyczne nie do końca zadowalają więc i tak sięgam po mechaniczne mimo, że nie powinnam :)
OdpowiedzUsuń