24.4.15

Love, Chloe EDP


Spotkałyście się kiedyś z zapachem, który od pierwszego uderzenia w nozdrza zdawał się być stworzony właśnie dla Was? A może jak ja, nie ufacie pierwszemu wrażeniu, potrzebujecie czasu i raczej nie kupujecie pod wpływem impulsu? Na ogół nie testuję zapachów w perfumerii, o wiele bardziej komfortowym, i pewniejszym rozwiązaniem jest dla mnie poznawanie ich w domowym zaciszu. Dlatego korzystam z dobrodziejstwa próbek. I choć zazwyczaj dokładnie rozważam każdy zakup, często zmieniam zdanie, upewniam się czy na prawdę tego własnie chcę, czasami, bardzo rzadko, zdarzają się sytuacje takie jak ta.

Love Chloe jest jednym z niewielu zapachów, w przypadku którego chemia zadziałała od samego początku. Zamknięte w przepięknej buteleczce, Love są zapachem kobiecym, subtelnym, świeżym i delikatnym. Są wszystkim tym, czego na ogół w perfumach unikam i doskonałym przykładem na to, że nie do końca należy ufać etykietkom. To co mnie zauroczyło i sprawiło, że przez chwilę rozważałam nawet mianowanie Love swoim signature scent, to fakt, że w tej prostocie i poukładaniu kryje się kompozycja wyrafinowana i intymna, trochę w starym stylu, ale bardzo intrygująca i, na swój nieoczywisty sposób, piękna.



Zapach otwierają akordy fiołka i kwiatu pomarańczy, ale te, zanim zdążą dobrze ułożyć się na skórze, ustępują miejsca nutom pudrowym. W tej, zdecydowanie najdłuższej, fazie Love pachnie jak luksusowy puder kosmetyczny, a różowy pieprz nadaje kompozycji delikatne różane tło. W bazie zawarte zostały nuty ryżu i piżma i to one nadają aksamitnej, miękkości i delikatności, ale takiej z odrobiną cierpkiego posmaku. Rezultatem tej oszczędnej mieszanki jest zapach klasyczny, elegancki, trochę retro.

Chyba najbardziej pasuje mi do lat 60-tych, ale tych filmowych, przepełnionych blichrem i bogactwem jak z filmów Felliniego. Na myśl przychodzi mi szczególnie Anouk Aimee jako wyrafinowana piękność, Maddalena ze "Słodkiego życia". Love, Chloe z powodzeniem mogłyby zdobić jej toaletkę, a za dnia byłyby idealnym uzupełnieniem eleganckiej małej czarnej.

Innym razem, trochę banalnie, widzę je w torebce młodej Francuzki. Ma idealnie skrojoną garsonkę, ale rozpięty żakiet odsłania lekką satynową bluzkę. Z uśmiechem na twarzy, żwawo przemierza ulice Paryża. Jeśli miałabym być jeszcze bardziej wierna stereotypowi, na głowie pewnie miałaby beret, a z torebki wystawałaby jej bagietka :)

Chcąc podsumować zapach jednym zdaniem, powiedziałabym, że Love, Chloe pachnie jak kobieta z klasą. Stwierdzenie może nieco nadużywane, ale tu wydaje się trafione jak nigdzie indziej. Nie jest to zapach wyzywający, prowokujący, nie ma w sobie zbyt wiele drapieżności. Jest czysty, elegancki i luksusowy. I z pewnością wyróżnia się na tle mainstreamowych nowości. Co więcej, to jedyny zapach Chloe, któremu udało się na dłużej przykuć moją uwagę, tym bardziej szkoda, że po pięciu latach od swojej premiery, twórcy zdecydowali o jego wycofaniu. Cóż, widząc jak szybko znika moja pięćdziesiątka, z pewnością rozważę zrobienie większych zapasów.

Nuty zapachowe:
Nuta głowy: kwiat pomarańczy, różowy pieprz
Nuta serca: irys, bez, hiacynt, heliotrop
Nuta bazy: piżmo, puder ryżowy

Ciekawa jestem czy znacie ten zapach. A może inne perfumy Chloe zwróciły Waszą uwagę?

pozdrawiam
Kinga
SHARE:

39 komentarzy

  1. Ja miałam tak z Tesori d'Oriente Ambra i szafran - od razu wiedziałam, że to mój zapach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, że o nich wspominasz, bo akurat zabieram się za wpis jego temat tych perfum :) I popieram, to bardzo ładny zapach.

      Usuń
  2. Piękny opis :) Uwielbiam perfumy Chloe, te kiedyś wąchałam, ale nie kojarzę ich zbyt dobrze. Szkoda, że zostaną wycofane :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam zapachy chloe (ostatnio zakochałam się w Roses) i love to chyba jedyny zapach którego nie znam. Koniecznie muszę to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja z kolei nie znam Roses, to chyba wersja klasycznych Chloe? W sumie bardzo lubię różane zapachy, muszę przetestować :)

      Usuń
  4. ja nie znam, ale opakowanie ma boskie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapach może nie każdemu przypadnie do gustu, ale opakowanie jest wyjątkowo piękne :)

      Usuń
  5. Ależ się rozmarzyłam, czytając ten opis... :)) Ja również nie lubię testować zapachów w drogerii. W grudniu stałam przez 50 min (!) w Sephorze i przewąchałam chyba wszystkie zapachy, az straciłam węch. :D I NIC! Nic mi się nie podobało. :/ A teraz zamówiłam próbki tych samych zapachów, które testowałam i nagle zakochuję się w nich. :D Akurat z Chloe nic mi się nie podobało, ale pewnie gdybym testowała próbki w domu, coś by skradło moje serce. :)
    Moimi ukochanymi perfumami są Commitment Otto Kerna, które kupuję na Allegro za 40 zł (pierwszą butelkę kupiłam w niemieckiej drogerii DM). Są przepiękne, nie znam drugich takich. Ani trochę tandetne, słodko-kwiatowo-owocowe, niby lekkie, ale nie świeże, bardzo trwałe i ukochane. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po tych 50 min ewentualny zakup mógłby po fakcie okazać się dość ... zaskakujący :) Taki niestety problem z zapachami, dawno dawno temu kiedy po perfumy chadzałam do perfumerii/ drogerii często zdarzało mi się kupić coś zupełnie nietrafionego. Próbki to najlepsza opcja, choć nie najtańsza niestety. Jeśli wąchałaś zapachy Chloe w perfumerii to Love zapewne wśród nich nie było, bo niestety ciężko je już znaleźć :)

      A tego zapachu o którym wspomniałaś nie znam, ale z tańszych bardzo lubię Tesori d'Oriente i potwierdzam, tanie wcale nie znaczy tandetne :)

      Usuń
  6. Przede wszystkim masz talent do opisywania zapachów:) Jesteś w tym naprawdę rewelacyjna:) Bardzo podoba mi się flakon perfum, niestety nie testowałam ich jeszcze. Testowałam za to Chloe Love Story,ale nie spodobały mi się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Co do opisywania zapachów, lubię takie posty i pisać i czytać, ale w porównaniu do dziewczyn z blogów perfumowych, które odwiedzam jestem zwyczajnie cienka :) Co do Chloe Love Story, z Love nie mają absolutnie nic wspólnego. Te pierwsze miałam okazję wąchać i wydały mi się dość nieciekawe, choć teraz w ogóle nie pamiętam zapachu. Chyba wygrzebię próbkę wieczorem i zrobię kolejne podejście :)

      Usuń
    2. Nie masz powodu czuć się gorsza w kwestii opisywania zapachów od dziewczyn z blogów dotyczących wyłącznie perfum. Bardzo lubię Twoje wpisy na ten temat i proszę jednocześnie o więcej tego typu postów:)

      Usuń
  7. muszę je sobie koniecznie powąchać, bo nie znam tego zapachu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli uda Ci się gdzieś dopaść, to koniecznie :)

      Usuń
  8. moim ukochanym zapachem jest white musk z tesori, ale ten zapach mógłby mi się spodobać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie! Jeśli lubisz White Musk (też lubię :)) zdecydowanie powinnaś przyjrzeć się Love, co prawda białego piżma tam nie ma, ale mam wrażenie, że to podobne klimaty :)

      Usuń
  9. U mnie było wręcz przeciwnie - moje pierwsze spotkanie z Love, Chloe nie należało do najprzyjemniejszych :) Wychwyciłam prawie sam puder, którego nie trawię w żadnej ilości i pod żadną postacią. Postanowiłam kiedyś jednak podejść do nich po raz drugi. Nie potrafiłam uwierzyć, że wącham ten sam zapach :) Uwiódł mnie całkowicie, jest taki niebanalny, niby świeżo-pudrowy, ale wyrafinowany jak diabli. Cudny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zmieniłaś zdanie, bo to zapach któremu warto dać drugą szansę :) Sama miałam podobnie co najmniej kilku przypadkach. Czasami pierwsze wrażenie jest zupełnie inne niż końcowa opinia na temat zapachu :)

      Usuń
  10. Bardzo go lubię, chociaż muszę mieć na ten zapach dzień, czasami jest dla mnie trochę zbyt pudrowy. Szkoda, że go wycofują, ale znając Chloe puszczą coś nowego i boskiego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że na jego miejsce wszedł już Love Story, choć poza nazwą mają niewiele wspólnego :) JuicyBeige który zapach Chloe lubisz najbardziej? No ja przyznaję, że pozostałe traktuję trochę po macoszemu :)

      Usuń
  11. nie znam tego zapachu chociaz mam See By Chloe ale dla mnie średni zapach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. See By Chloe z tego co pamiętam jest bardzo jabłuszkowy. Mnie tez nie porwał :)

      Usuń
  12. znam Chloe, ale u nas niestety miłości i chemi zabrakło:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeszcze nie słyszałam o tych zapachach. Jestem bardzo ciekawa, jak pachną :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie znam, ale po takim opisie muszę pobiec gdzieś go powąchać. Skoro go wycofują, to może warto zrobić zapas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko go dorwać w jakiejkolwiek perfumerii, chyba zostaje tylko internet :)

      Usuń
  15. Spotałam kiedyś zapach stworzony niemalże dla mnie i od kilku lat mi towarzyszy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Pięknie opisujesz zapachy! Muszę go powąchać przy okazji, bo mnie bardzo zaciekawiłaś :) a buteleczka jest świetna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostałam od teściowej flakonik z Love Chloe, podróbkę, którą dostała od koleżanki. I jeśli zapach odzwierciedla oryginał, to jestem zakochana po uszy. Pachnie taką... czystością? Subtelną elegancką czystością? :)

      Usuń
    2. Z Twojego opisu wynika, że jest blisko - subtelna, elegancka czystość to bardzo dobre określenie dla Love :) Cieszę się, że Ci się podoba, choć ciekawa jestem jak dokładnie podróbka oddaje oryginalny zapach :)

      Usuń
    3. Muszę skoczyć w końcu do Douglasa i powąchać, bo też jestem ciekawa jak blisko oryginału jest ten zapach. Ale śliczny jest :)

      Usuń
  17. Nie znam tego zapachu ale chyba żaden jeszcze mnie nie uwiódł od pierwszego powąchania :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Czasem słyszę, że ktoś mówi, że nie umie znaleźć dla siebie perfum, a ja jestem chyba przeciwieństwem, bo rzadko coś mi się nie podoba. Tych nie znam, ale jak czytam o zapachu, to wydaje mi się, że byłaby z tego miłość. No i ten piękny flakon <3

    OdpowiedzUsuń

Jeśli post Cię zainteresował, będzie mi bardzo miło jeśli napiszesz kilka słów od siebie.

pozdrawiam :)

© ROSE AND VANILLA . All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig