W tym cudownym czasie, gdy moje mieszkanie zamienia się w całodobową saunę, a temperatura na zewnątrz przebija termometrową skalę, jedyne na co mam ochotę to zasunąć zasłony, włączyć wiatrak i leżeć tak plackiem do wieczora. Byłoby miło, ale skoro się nie da, trzeba szukać alternatyw. Chociażby na drogeryjnych półkach - bo chyba nie tylko ja w czasie wakacji odruchowo sięgam po kosmetyki lekkie i dające chociaż namiastkę orzeźwienia. Świeże zapachy, lekkie konsystencje i chłodne, jasne kolory w chwili obecnej zdecydowanie mają u mnie pierwszeństwo. Dziś zebrałam kilka ulubionych produktów, które towarzyszą mi od początku wakacji i pomagają przetrwać upały.
Pianka pod prysznic Douglas Home Spa Spirit of Asia to kosmetyk po którym nie spodziewałam się wiele, jednak jako produkt myjący, moje moje oczekiwania spełnił z nawiązką. Spirit of Asia jest zapachem kwiatowo-cytrusowym, a w składzie ma między innymi imbir, mleko bambusowe i ekstrakt z jagód goji. Bardzo orzeźwiający, wydajny i delikatny dla skóry.
W kwestii nawilżenia dobrze sprawdził się balsam antycellulitowy Pat&Rub, który co prawda nie zlikwidował pomarańczowej skórki, ale otulił świeżym, charakterystycznym dla produktów marki, cytrusowym zapachem. Dodatkowo, w mojej torebce regularnie lądowała aloesowa mgiełka nawilżająca Yves Rocher. Pachnie pysznie - jak nektar z miąższu aloesu, a do tego działa chłodząco i nawilżająco na skórę. Buteleczka jest mała i poręczna, więc można zabrać ją ze sobą na plażę.
Kolorówkę zdominowały lakiery do paznokci, najlepiej w odcieniach błękitu. Moimi hitami są miętowy Essie Mint Candy Apple oraz lazurowy In the Cab-ana. Mięta, przy całej swojej urodzie, ma może ciut gorszą formułę, natomiast In the Cab-ana, potrafi zapewnić pełne krycie już przy jednej warstwie, a na paznokciach wygląda po prostu bosko. Poza tym, w makijażu na co dzień towarzyszy mi jedynie mascara, kredka do brwi i połyskujący Bobbi Brown Sparkle Eyeshadow w odcieniu Silver Lilac. To taki mój magiczny pyłek, który nałożony na gołą powiekę, odbija światło tysiącami drobinek. Do tego świetnie nadaje się na dzień, bo po prostu odświeża i otwiera spojrzenie. Postaram się szybko dodać osobny wpis na jego temat, bo te zdjęcia zupełnie nie ukazują powodu mych zachwytów.
A co z włosami? Moje niby fale, niby loki bez stylizacji się nie obejdą, a spray z solą morską Toni&Guy to jeden z tych produktów, które z jakiegoś powodu cieszą się u mnie wzięciem jedynie latem. Spray nadaje fryzurze trochę niesfornego wyglądu, dodaje objętości i znacznie ułatwia układanie świeżo umytych włosów.
I na koniec, obowiązkowo, letni zapach. My Honey Toni Gard to mieszanka owocowo kwiatowa, w której pierwsze skrzypce gra miód oraz limonka. Jest świeży, dziewczęcy i pachnie jak słodki orzeźwiający napój.
A u Was co najlepiej sprawdza się podczas upalnych dni?
pozdrawiam
Kinga
Piękne lakiery ;)
OdpowiedzUsuńOkulary przeciwsłoneczne to podstawa :) Ostatnio moim ulubieńcem jest czerwony piasek z Golden Rose ;)
OdpowiedzUsuńOkulary i sandałki ;)
UsuńEssie In the Cab-ana marzy mi się, ale nigdzie nie ma wersji z szerokim pędzelkiem :(
OdpowiedzUsuńJa mam wersję z wąskim, myślę, że warto się poświęcić dla tego koloru :) Ma bardzo dobrą formułę i ten pędzelek nie stwarza problemu :)
UsuńBardzo mi się podoba ten in the Cab-ana :)
OdpowiedzUsuńJuż drugi rok z rzędu jest moim letnim ulubieńcem. Boski! :)
UsuńJeśli chodzi o perfumy, w dzisiejszy upał ulgę przyniósł mi Hermes o zapachu trawy, róży i jabłka, czyli Un Jardin Sur Le Toit. W taką pogodę moim ulubionym żelem pod prysznicjest ten o zapachu pomarańczy z Ziai:)
OdpowiedzUsuńMmmm rozmarzyłam się nad tym Hermesem :) Mnie się te wszystkie ogródki cały czas mylą i mieszają, od dawna zbieram się do zakupu próbek, bo pamiętam, że mi się podobało parę.
UsuńFajny żel o zapachu pomarańczy ma też Yves Rocher (choć ja polecam grejpfruta), tego z Ziaji nie znam :)
Kolory lakierów są piękne :)
OdpowiedzUsuńmam i lubię piankę z Douglasa, zastępuje mi Rituals :)
OdpowiedzUsuńA ja z kolei mam ogromną ochotę na pianki Rituals (z resztą nie tylko pianki). Szkoda, że są tak trudno dostępne :/
UsuńŚwietni ulubieńcy :) lakiery Essie piękne mają kolory :)
OdpowiedzUsuńkolory lakierów piękne! ;)
OdpowiedzUsuńNie mam jeszcze żadnego lakieru z essie - dziwnie zaczynam się z tym czuć ;-)
OdpowiedzUsuńAj pamiętam jak kupiłam swój pierwszy egzemplarz - konkretnie Fiji. Potem poszło już bardzo szybko i teraz mam ich kilkanaście :)
Usuńpiękne kolory lakierów :)
OdpowiedzUsuńZ Essie mam tylko jeden lakier :) Twoje mają piękne kolory ;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia ;)
Udało Ci się poprzestać na jednym? :) Jaki to odcień?
UsuńMiałam tą mgiełkę aloesową z YR i też bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuńNa dzisiejszą pogodę jest świetna! I do tego ten zapach :D
UsuńSpray z solą uwielbiam, chyba nawet pojawił się w jakichś moich poprzednich ulubieńcach :)
OdpowiedzUsuńU mnie długo stał i stał na półce, aż gdzieś w okolicach czerwca zaczęłam używać i tak się polubiliśmy :)
UsuńCień ma bardzo ładny kolor :)
OdpowiedzUsuńTu nie wygląda nawet w połowie tak ładnie jak w rzeczywistości, ale jak pisałam, niebawem pokażę go z bliska :)
UsuńBardzo lubię te pianki z Douglas, są bardzo wydajne i przyjemnie się je stosuje :)
OdpowiedzUsuńDla mnie kosmetyki z serii Douglas Home Spa to w ogóle duże zaskoczenie, długo nie zwracałam na nie uwagi, a na prezentacji miałam okazję przyjrzeć się bliżej prawie wszystkiemu i bardzo fajnie się zapowiadają. Do Douglasa mam daleko, ale na pewno wybiorę się niebawem uzupełnić zapasy :)
UsuńMam ten balsam P&R i faktycznie jest bardzo przyjemny :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemny - dokładnie tak bym go określiła, bo jeśli chodzi o działanie antycellulitowe ... cóż nie powiem, że się zawiodłam, bo nie wierzę w takie cuda, ale właściwe to obietnic producenta nie spełnił :)
Usuńznam jedynie My Honey Toni Gard :)
OdpowiedzUsuńPianka pod prysznic Douglas Home Spa Spirit of Asia będzie moja :) lubię takie pianki myjki zarówno do twarzy jak i do ciała
Chcę te Essiaki, muszą wyglądać cudownie na paznokciach!
OdpowiedzUsuńMuszę powąchać w końcu Honey :)
OdpowiedzUsuń