Mint Candy Apple nieodzownie kojarzy mi się ze świeżością wiosny, beztroską lata i jest pierwszym lakierem, który przychodzi mi do głowy, gdy myślę o wakacjach. To śliczna jasna, pastelowa mięta, z przewagą niebieskich tonów i jeden z pierwszych essiaków w mojej, nieustannie rosnącej, kolekcji.
Mam wrażenie, że na jego temat chyba wszystko zostało już powiedziane, ale jakoś brakowało mi tego letniego klasyka na blogu. Bo MCA to w końcu taka trochę matka wszystkich miętusów. To właśnie jej zawdzięczamy miętowe szaleństwo, zapoczątkowane przez Essie parę lat temu. I to właśnie za jej przykładem szły inne marki, wypuszczając bliźniacze wariacje. Klasyk bywa niestety troszkę kapryśny - lubi wylewać za skórki i mógłby mieć lepsze krycie. Ostatecznie jednak dla tej piękności warto się trochę pomęczyć.
Ja uwielbiam, nie wyobrażam sobie lata bez. A Wy?
pozdrawiam
Kinga