Witam! Ostatnio z częstotliwością dodawania postów jest słabiej niż zwykle. Po prostu na wiele rzeczy brakuje mi czasu i blogowanie również na tym ucierpiało. Chciałabym, aby nowe wpisy pojawiały się przynajmniej dwa razy w tygodniu, jednak są sprawy ważne i ważniejsze (dla ścisłości, blog jest ważny, ale prym wiedzie córa, która średnio toleruje konkurencję). W związku z tym, że napisanie jednego posta zajmuje mi około tygodnia, tyle też uświadczycie mnie na blogu - oczywiście jestem, czytam Wasze komentarze, odpisuję, ale częstotliwość dodawania nowych wpisów jest jaka jest. Jeśli komuś mało, można wpaść na Facebooka gdzie pojawiam się nieco częściej. To w ramach wstępu, a teraz zapraszam do recenzji :)
W tym miesiącu mam do polecenia kilka produktów z Ziaji i Yves Rocher, dobrze spisało się również Sylveco. Trafił się też jeden bubel (co w zasadzie jest niezłym wynikiem) - niestety, przez wiele z Was lubiana mascara z L'oreal u mnie nie sprawdziła się kompletnie. Na szczęście, już znalazłam jej dwóch świetnych zastępców - recenzje czekają w kolejce i myślę, że w tym miesiącu się pojawią.
1. Ziaja żel do nóg kasztanowy - używałam go w ciąży i po ciąży, głównie gdy nogi były opuchnięte lub ociężałe. Nie wiem czy to forma żelu, czy faktycznie zawartość ekstraktu z kasztana (na drugim miejscu w składzie), ale przynosił ulgę. Choć niektórym może przeszkadzać to lepka formuła, polecam. Dobry i tani produkt.
2. Ziaja kuracja dermatologiczna z witaminą C+HA/P - to krem, któremu warto się przyjrzeć bliżej. Przeznaczony do profilaktyki zmarszczek, nadaje się świetnie zarówno jako krem na noc, jak i na dzień (można go stosować pod makijaż). Dobrze nawilża, koi skórę, łagodzi podrażnienia, ma przyjemny neutralny zapach i treściwą konsystencję, która jednak nie jest zbyt tłusta. Po prostu świetny uniwersalny krem, który przyda się na każdą okazję. W tubce mamy tylko 30 ml, więc produkt nie wystarczy na długo, jednak cena jest przystępna więc można zrobić zapasy. Ja z pewnością kupię go ponownie.
3. La Roche-Posay fizjologiczna pianka oczyszczająca - świetna alternatywa dla żeli. Pianka jest znacznie delikatniejsza, a oczyszcza równie dobrze, do tego nie wysusza skóry. Ma lekki przyjemny zapach i jest zadziwiająco wydajna - miniaturka, którą miałam (50 ml) służyła mi dość długo. To dobry pomysł dla tych, którzy chcą zrezygnować z tradycyjnych żeli do twarzy, ale nie lubią właściwości delikatniejszych produktów, które na ogół słabo się pienią i gorzej radzą sobie z resztkami makijażu.
4. Sylveco arnikowe mleczko oczyszczające - jeśli tylko lubicie demakijaż mleczkiem, produkt Sylveco na pewno Wam się spodoba. Przyznam, że sama wolę micele, bo są "czystsze" w użyciu, jednak to mleczko będzie świetne dla cer wrażliwych i suchych. Ma nie tylko krótki i naturalny skład. Do plusów należy zaliczyć również nawilżającą formułę i fakt, że jak na tak delikatny produkt, bardzo dobrze radzi sobie z demakijażem. Do tego cena przystępna, więc polecam.
4. Yves Rocher żel pod prysznic Monoi de Tahiti - wąchając nakrętkę zapach kojarzył mi się z wakacyjnym egzotycznym drinkiem. Do tego lazurowy kolor, śliczne opakowanie i nie mogłam się doczekać kiedy w końcu go użyję. Pod prysznicem niestety wyszedł z niego mały koszmarek, okazał się bardzo intensywny, długo utrzymywał się na skórze i pachniał po prostu dziwnie. Chwała YR za małą pojemność.
5. Yves Rocher żel pod prysznic wiciokrzew - pomimo, że zapach jest męski, z powodzeniem mogą go używać również panie. Świetnie orzeźwiał w upalne dni i pachniał bardzo ciekawie. To taki zapach zielonych pnączy i łodyg, bardzo odświeżający i niespotykany.
6. Yves Rocher balsam odbudowujący do skóry bardzo suchej - mam wobec niego mieszane uczucia. Z jednej strony fajna, gęsta konsystencja, duża zawartość masła shea i przyjemny zapach. Z drugiej, po rozsmarowaniu nieco rolował się na skórze i był mało wydajny. Nawilżenie jak dla mnie przyzwoite, ale nie jest to nic specjalnego. Cena też nie zachęca, a właściwie jest totalną pomyłką (59 zł za 150 ml). Dostałam go jako gratis do jakichś zakupów i raczej nie kupię ponownie.
7. Yves Rocher Nutritive Vegetal krem odżywiający na dzień do skóry suchej i bardzo suchej - ulubieniec na dzień, który sprawdzi się chyba przy każdym rodzaju cery. Przeznaczony jest do skory suchej jednak polecam go również do mieszanej. Przede wszystkim dobrze nawilża, a przy tym lekko matuje skórę, przez co dobrze sprawdza się jako baza pod makijaż. Dzięki niemu skóra jest świeża, miękka i sprawia wrażenie odżywionej. Ma lekki naturalny zapach, który początkowo wydawał mi się dziwny, ale szybko go polubiłam (kojarzył mi się z rumiankiem, ale to nie to). Yves Rocher bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło, krem kosztuje 39 zł, ale często można go dostać w promocji lub jako gratis do zakupów internetowych. Polecam!
8. L'oreal mascara Volume Million Lashes So Couture - maskarowy koszmar. Kierowana doświadczeniem z poprzednimi wersjami Million Lashes, spodziewałam się co najmniej dobrego efektu. Niestety, produkt, który wiele osób lubi i poleca na moich rzęsach robi idealne motyle nóżki. Oczekiwałam rozdzielenia i zagęszczenia, ale jak tego do konać TĄ szczoteczką? Końcówka zbiera wielkie grudy tuszu, silikonowe włoski są za krótkie, żeby rozczesać moje rzęsy, więc w zamian sklejają je w grube kluchy. Dajcie znać czy ta maskara faktycznie się u Was sprawdza, bo ja dzięki niej z podkulonym ogonem wracam do tradycyjnych szczoteczek z włosia (swoją drogą już znalazłam dwa świetne tusze)
Mimo ostatniego dziwaka, większość kosmetyków w sierpniowym denku zasługuje na rekomendację. Polecam szczególnie kurację dermatologiczną z Ziaji i krem odżywiający z Yves Rocher - używałam ich jako duetu na dzień i na noc i oba spisywały się świetnie. Dobrze sprawdził się też kasztanowy żel do nóg mleczko z Sylveco i pianka z La Roche-Posay.
pozdrawiam
rose&vanilla
Fajne zużycia, chociaż nic nie miałam z Twojego denka :) Ja dzisiaj w końcu obfotografuję swoje :)
OdpowiedzUsuńZaciekawila mnie pianka z La Roche- Possay, chyba się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńMoim ulubieńcem jest żel z Pharmaceris, ale tę piankę zdecydowanie mogę polecić.
UsuńMnie zainteresowała ta pianka la roche posay, lubię produkty o nietypowych konsystencjach, chyba kiedyś ją wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMiałam krem z tej serii wit C ale trochę inny, chyba na noc:)
OdpowiedzUsuńA ja nie mam dobrych doświadczeń z tym odżywczym kremem od Yves Rocher - wylądował u mnie jako krem do rąk, niestety. Mam cerę mieszaną - czyli przesuszoną na policzkach i mocno przetłuszczającą się w sferze T. Krem ten spowodował u mnie wprost wysyp ropnych krostek....Starałam się przez pewien czas nie stosować go w sferze T, a jedynie w miejsca przesuszone, mimo tego nawet tam zaczęły pojawiać się wypryski. Także ja go zdecydowanie nie polecam
OdpowiedzUsuńczęsto sięgam po kosmetyki z kasztanowcem bo przeważnie przed okresem mam boleśnie opuchnięte nogi
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie kuracją z Ziaji! Ja zazwyczaj nie trafiam na dobre produkty tej firmy, więc może ten krem się u mnie sprawdzi. Bardzo chętnie go przetestuję :) Szkoda, że się nie sprawdził tusz, bo u mnie działał rewelacyjnie, tj. mnie pasował taki efekt :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne denko :) Pianka z La Roche Posay mnie zaciekawiła. Ostatnio bardzo polubiłam takie formuły, a z marką mam same dobre doświadczenia :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym kremem z Ziaji, muszę mu się przyjrzeć bliżej:)
OdpowiedzUsuńNo tak to już jest z tymi tuszami do rzęs. W moim przypadku So Couture okazał się numerem jeden :)
OdpowiedzUsuńMimo to chętnie poznam Twoich ulubieńców, więc będę wypatrywać posta.
U mnie krem (nie ta kuracja) z tej serii Ziaji z wit. C wywołał potężną reakcję uczuleniową...
OdpowiedzUsuńTą kurację z Ziaji faktycznie mam ochotę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę, żeby So Couture nie przypadł komuś do gustu. Osobiście uwielbiam ten tusz i nieco się zdziwiłam czytając twoją opinię, ale w końcu nie znalazł się chyba jeszcze kosmetyk, który pokochałaby dosłownie każda kobieta ;) Chętnie dowiem się, co to za dwa świetne tusze, które odkryłaś.
OdpowiedzUsuńKremami mnie zaciekawiłaś za to cieszę się, że nie skusiłam się na tą maskarę. Zastanawiałam się nad nią na promocji ale zrezygnowałam z niej bo nie jest wodoodporna :)
OdpowiedzUsuńWidze, ze sporo Yves Rocher :) ja jeszcze nigdy nie stosowałam nic z tej firmy :D jednak planuje zakup kilku rzeczy i je sobie sprawie, przy nastepnej wizycie w galerii :)
OdpowiedzUsuńA to bubel z tej maskary, po L'Oreal spodziewałabym się czegoś lepszego...
OdpowiedzUsuńnie miałam żadnego z tych produktów.
OdpowiedzUsuńFajne kosmetyki, dość ciekawe bym powiedziała:-) markę Sylveco chętnie bym wypróbowała zwłaszcza żel do mycia twarzy:-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSylveco mnie zaciekawiło. I chyba kupię wreszcie coś z YR.
OdpowiedzUsuńCałkiem spore zużycie, z żadnym z tych produktów nie miałam styczności chociaż produkty Sylveco mam pod nosem ;))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te żele pod prysznic YvesRocher, choć tego zapachu nie miałam :)
OdpowiedzUsuńSkomentuje denka z YR, bo to mój konik :D Seria Monoi to jak dla mnie niewypał, niby zapach letni, a jednak tak strasznie ciężki i duszący. Szkoda, że zapach wicokrzewu został wycofany :( Balsam z masłem shea na mojej skórze również się roluje, ale polecam bardzo mocno mleczko z tej samej serii. Świetne na jesień i zimę, nawilżenie jest bardzo mocne. Oj Nutritive nie polecałabym do skóry mieszanej, już bardziej serię Hydra, ale przyznaję, że ten krem jest bardzo dobry :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie pianka fizjologiczna,najpierw na zdjeciu ładnym opakowaniem a pózniej Twoją recenzją ;) Chyba się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńatelierkobiet.blogspot.com
U mnie żadne tusze z grzebykami czy silikonowymi szczoteczkami się nie sprawdziły. Musi być włosie i już!
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tym żelem Monoi z YR i widzę, że całe szczęście, że pokusie nie uległam...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie muszę bliżej przyjrzeć się tej piance, bo z żelami do twarzy moja skóra średnio się lubi i w końcu kupić ten krem z YR nad którym zastanawiałam się już nie raz.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki YR, chętnie też po nie sięgam, ale tych które pokazałaś jeszcze nie miałam, natomiast zdziwiłaś mnie opinią o So Couture, została moją ulubienicą, czytając Twój opis nie wierzyłam, że to o niej piszesz, u mnie nic takiego nie miało miejsca, ani nóżek nie fundowała, ani tuszu na końcówce nie zbierała... może Ci trafił się jakiś feralny egzemplarz? :)
OdpowiedzUsuńFajne denko, muszę zabrać się za focenie swojego :)
mam krem z YR do cery suchej na noc,ale w ogóle nie nawilża i nie odżywia :(
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki Yves Rocher :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie zaopatrzę sie w ten krem odżywiajajacy Yves Rocher :)
OdpowiedzUsuńLubię tą maskarę od Loreala :) Jest to jedna z moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuńTeż używam pianki z La Roche, dostałam od babci, ale chętnie bym ją kupiła jak mi się skończy, a nigdzie jej nie widziałam :( gdzie ją kupiłaś ?
OdpowiedzUsuń