21.5.15

Korres Wild Rose Brightening Line - krem na dzień, maseczka, krem pod oczy


Róża w kosmetyce to temat stary jak świat, a przeze mnie, uwielbiany niemalże w każdej odsłonie. Cenię różę ze względu na piękny zapach, działanie aromaterapeutyczne oraz, jakże by inaczej, właściwości pielęgnacyjne. Już niejednokrotnie przekonałam się, że wyciąg z niej doskonale nawilża i łagodzi moją wrażliwą, naczyniową cerę. Z tych względów zawsze zatrzymuję się przy różanych produktach odrobinę dłużej, nawet jeśli jest to tylko perfumowany krem do rąk. Nie inaczej było tym razem - koło serii Wild Rose Korresa po prostu nie mogłam przejść obojętnie.

Grecka marka Korres, dostępna w polskich Sephorach, jest znana z produkcji kosmetyków naturalnych oraz tego, że kładzie nacisk na wysoką zawartością aktywnych wyciągów roślinnych w swoich produktach. W asortymencie marki znajdziemy zarówno makijaż, jak i pielęgnację. I to właśnie ta druga kategoria wzbudziła moje zainteresowanie. Seria Wild Rose przeznaczona jest do pielęgnacji twarzy, dzięki zawartości olejku z dzikiej róży (bogatego w witaminę C) ma działać rozświetlająco, niwelować drobne zmarszczki i przebarwienia.



1. Korres Wild Rose Eye Cream obok olejku z dzikiej róży zawiera również wyciąg z drożdży, który ma za zadanie poprawić mikrokrążenie, dodać skórze energii i zmniejszyć sińce pod oczami. Inne składniki aktywne to: betaina, witamina C, E, prowitamina B5, ruszczyk kolczasty i olejek jojoba. Kosmetyk ma przyjemną, choć specyficzną, formułę i dopiero gdy zerknęłam na informację o składzie, dotarło do mnie, że zarówno kolor, zapach (wcale nie różany) jak i lekko glinkowata konsystencja, przywodzą na myśl właśnie wyciąg z drożdży. Krem okazał się bardzo przyjemnym, wręcz kojącym kosmetykiem, który dobrze radzi sobie z nawilżeniem okolicy oka. Obyło się jednak bez zaskakujących efektów rozświetlających.

Water, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Octocrylene, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Triheptanoin, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Betaine, Butylene Glycol, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer, Coco-Glucoside, Sucrose Distearate, Sodium Stearoyl Glutamate, Benzyl Alcohol, Phenoxyethanol, Saccharomyces Cerevisiae Extract, Olea Europaea (Olive) Oil Unsaponifiables, Tocopheryl Acetate, Sodium Ascorbyl Phosphate, Distarch Phosphate, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Panthenol, Caprylyl Glycol, Rosa Canina Fruit Oil, Rosa Rubiginosa Seed Oil, Lactic Acid, Xanthan Gum, Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Euphrasia Officinalis Extract, o-Cymen-5-ol, Sodium Gluceptate, Fragrance (Parfum), Ethylhexylglycerin, Glycine Soja (Soybean) Oil, Rhodiola Rosea Root Extract, Ruscus Aculeatus Root Extract, Aesculus Hippocastanum (Horse Chestnut) Seed Extract, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Citric Acid, Mica, Titanium Dioxide




2. Korres Wild Rose Advanced Repair Sleeping Facial to całonocna maseczka, którą stosujemy dzień po dniu dla uzyskania najlepszych efektów. Właściwie to taki podrasowany, skoncentrowany krem n noc, który ma za zadanie stopniowo rozjaśnić i rozświetlić cerę. Zawiera między innymi, olejek z dzikiej róży, olejek arganowy, ekstrakt z waltheria indica, masło shea, masło z awokado, czy prowitaminę B5. Maska ma zdecydowany różany zapach, który przeciwnikom tegoż aromatu mógłby dość mocno dać się we znaki. Mój nos przyzwyczaja się do niego chwilę po aplikacji, a jako że ogólnie uważam go za przyjemny, zakładam, że innym zwolennikom róży nie powinien przeszkadzać. Sama maska w konsystencji jest dość lekka, właściwie to lżejsza od kremu na dzień z tej samej serii. Niestety, tu również nie zauważyłam, obiecywanych przez producenta, spektakularnych efektów .

Aqua/Water/Eau, Glycerin, Glyceryl Stearate Citrate, Dicaprylyl Carbonate, Alcohol Denat, Triheptanoin, Behenyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Isodecyl Neopentanoate, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Beeswax (Cera Alba), Lecithin, Imperata Cylindrica Root Extract, Acacia Decurrens/Jojoba/Sunflower Seed Wax/ Polyglyceryl-3 Esters, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Alpha-Isomethyl Ionone, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Benzyl Alcohol, Benzyl Benzoate, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Caprylyl Glycol, Carbomer, Cetearyl Alcohol, Citronellol, Distarch Phosphate, Eugenol, Galactoarabinan, Geraniol, Glycine Soja (Soybean) Oil, Glycine Soja (Soybean) Sterols, Hexyl Cinnamal, Hydrolyzed Sodium Hyaluronate, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Parfum (Fragrance), Phenoxyethanol, Rosa Canina Fruit Extract, Rosa Canina Fruit Oil, Rosa Rubiginosa Seed Oil, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Sodium Gluceptate, Sodium Hydroxide, Tetrahydrodiferuloylmethane, Tocopheryl Acetate,Xanthan Gum.


3. Korres Wild Rose 24 Hour Moisturising & Brightening Cream podobnie jak reszta serii ma za zadanie walczyć z przebarwieniami i drobnymi zmarszczkami. Zawiera wyciąg z pustynnej rośliny zwanej imperatą cylindryczną, która ma zapewnić dodatkową dawkę długotrwałego nawilżenia. Dodatkowo połączenie wyciągu z pestek winogron i kwasu fitynowego ma zapewnić skórze młody wygląd. Jak na krem na dzień, jest dość tłusty i choć nie rozprowadza się najlepiej, dla równowagi, dość szybko się wchłania. Moim zdaniem świetnie nawilża i zdecydowanie nada się dla posiadaczek cer suchych.

Skład: Aqua (Water), C12-20 Acid PEG-8 Ester, Glycerin, Hexyldecanol, Hexyldecyl Laurate, C12-15 Alkyl Benzoate, Dicaprylyl Carbonate, Pentylene Glycol, Rosa Canina Fruit Oil, Titanium Dioxide, Cetyl Alcohol, Hydrogenated Olive Oil Myristyl Esters, Macadamia Ternifolia Seed Oil, PEG-20 Methyl Glucose Sesquistearate, Methyl Glucose Sesquistearate, Imperata Cylindrica Root Extract, Olea Europaea (Olive) Oil Unsaponifiables, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Alcohol, Alpha-Isomethyl Ionone, Alumina, Aluminium Stearate, Arginine, Ascorbic Acid, Ascorbyl Palmitate, Benzoic Acid, Benzyl Benzoate, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Caprylyl Glycol, Carbomer, Citric Acid, Citronellol, Dehydroacetic Acid, Ethylhexylglycerin, Hexyl Cinnamal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Isodecyl Salicylate, Parfum (Fragrance), PEG-8, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Phenoxyethanol, Polyaminopropyl Biguanide, Polyhydroxystearic Acid, Sodium Phytate, Tocopherol, Tocopheryl Acetate, Vitis Vinifera (Grape) Seed Extract, Xanthan Gum.




Różaną serię Korresa oceniam dobrze, choć mam kilka zastrzeżeń. Kosmetyki są przyjemne w użyciu, świetnie sprawdziły się w kwestii nawilżenia. Niestety, jak na markę naturalną, podobno garściami czerpiącą z doświadczenia w homeopatii, składy są bardzo długie i wcale nie takie naturalne. A ceny boleśnie wysokie (ok. 150 zł za pełnowymiarowy produkt). Wspomniane składniki aktywne występują w ilościach podobnych tańszym markom kosmetycznym, filtry przeciwsłoneczne zawarte w kosmetykach to najzwyklejsze filtry chemiczne, a obiecanie działanie rozświetlające było raczej nikłe. Dodatkowo, spotkałam się z opinią, że opakowania (swoją drogą bardzo przyjemne dla oka), wcale nie zapewniają stabilności substancjom aktywnym zawartych w kosmetykach. Żałuję że przygodę z Korresem zaczęłam w nienajlepszy sposób, bo uwierzcie, bardzo chciałam polubić tę serię. I pewnie polubiłabym gdyby była nieco tańsza, a sama firma nie mydliła ludziom oczu (wszak Panie w Sephorach zapewniają iż to sama natura).

Ciekawa jestem Waszego doświadczenia z marką Korres. Używałyście tych kosmetyków? Może polecacie jakieś inne produkty tej firmy?

pozdrawiam 
Kinga
SHARE:

26 komentarzy

  1. mam na co dzień doczynienia z tymi kosmetykami ...lubię ich cienei do powiek : ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam, że kolorówkę mają niezłą, choć nie próbowałam jeszcze niczego :)

      Usuń
  2. A mnie uwiodła ich szata graficzna. Przyjemne dla oka opakowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szata graficzna jest świetna! Tym bardziej szkoda, że kosmetyki nie do końca spełniły moje oczekiwania :/

      Usuń
  3. Krem pod oczy niestety się u mnie nie sprawdził, pomimo, że nakładałam go tylko na dolną powiekę migrował mi do oczu i powodował pieczenie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że u mnie kilka razy też tak było? Zupełnie o tym zapomniałam, ale czasami, przebywając na zewnątrz miałam ten problem, gdy łzawiły mi oczy. Początkowo myślałam, że to tusz do rzęs, ale okazało się, że odpowiedzialny jest właśnie ten krem. Kolejny minus niestety :/

      Usuń
  4. Miałam próbkę ich maseczki, ale takiej do zmywania. Ten zapach totalnie mnie uwiódł, a ja do tej pory myślę, kiedy pójść do Sephory i kupić pełnowymiarowy produkt. :) Powstrzymuje mnie jedynie ten skład... daleko mu do naturalnego. Działanie, po kilku użyciach, oceniałam na plus - nawilżenie, delikatne wygładzenie... I weź tu się zdecyduj. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby te kosmetyki były o połowę tańsze, chętnie kupiłabym coś jeszcze, z resztą krem całkiem fajnie się sprawdzał. Mogę Ci polecić zakup zestawu z tym kremem nawilżającym i maską o których pisałam - pojemność jest mniejsza bo 16 ml, ale używałam ich bardzo długo, a cena takiego zestawu w Sephorze to ok 69 zł.

      Usuń
  5. miałam kiedyś maskę do twarzy właśnie z tej serii ale raczej nie wspominam jej dobrze :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne zdjęcia. Niestety z Koresa jeszcze nic nie próbowałam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, ale długie składy, trochę masakra... I to reklamowanie się jako naturalne... Raczej się nie skuszę :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Widziałam Korres dzisiaj w TK MaxMaxxie, balsamy do ciała za 25, 30zł. Ale skład strasznie długaśny jak w przypadku tych produktów, więc dla odmiany sięgnęłam po maseczkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam TK Maxx :) Szkoda, że nie mam pod nosem. 25 zł to niezła okazja, pewnie z ciekawości bym wypróbowała. A maseczkę wzięłaś też z Korres?

      Usuń
  9. ja próbowałam masełek do ust i pudru. Puder był przyjemny, masełka do ust takie trochę naciągane. Nie jestem pewna czy potrzebuję ich pielęgnacji, ale estetycznie bardzo mi się podobają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też podoba mi się szata graficzna, ale jak na razie mam podobne spostrzeżenia - trochę to wszystko naciągane, do naturalnych kosmetyków raczej daleko :) Choć o kolorówce słyszałam dobre opinie.

      Usuń
  10. Skusiłabym się na te kosmetyki już za samą szatę graficzną:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość kosmetyków Korres ma fajne opakowania, pewnie dlatego tak ciężko mi przejść obok nich obojętnie. Zapewne dam jeszcze szansę jakiejś innej serii :)

      Usuń
    2. Przyjrzę się im dokładniej:)

      Usuń
  11. Miałam kiedyś maseczkę z tej serii w takiej małej tubce, ale w ogóle się u mnie nie sprawdziła :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że zostanę obrzucana kamieniami, a widzę, że nie ja jedyna się rozczarowałam tymi kosmetykami :)

      Usuń
  12. O ile krem na dzień był dość fajny, to już krem pod oko jak dla mnie był za słabo nawilżający. Tej nocnej maski nie miałam, ale już raczej do tej serii nie wrócę:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście krem pod oczy to nie jest ekstra-mocne nawilżenie, ale jak na moje oczekiwania było ok. Krem na dzień za to bardzo treściwy i nawilża dobrze. Maski nie polecam, nic specjalnego :)

      Usuń
  13. Moja przygoda z pielęgnacją Korres zaczęła się od kremu.. i na nim skończyła ;) Ostatnio przełamałam się i kupiłam ich sławne masełko koloryzujące. Mam jeszcze zakusy na cień w sztyfcie, ale rozważam kilka opcji. Po przeczytaniu kilu opinii raczej nie skuszę się na nic więcej z pielęgnacji.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ooo, nie słyszałam o tej marce. Ciekawe produkty, chętnie dowiem się o nich więcej ;)
    Obserwuję i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Lubię balsamy do ciała Korres i kilka produktów z kolorówki. Kosmetyki do twarzy nie sprawdzają się u mnie najlepiej.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli post Cię zainteresował, będzie mi bardzo miło jeśli napiszesz kilka słów od siebie.

pozdrawiam :)

© ROSE AND VANILLA . All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig