24.3.16

9 zapachów na wiosnę 2016


Ileż ja się naczekałam na tę wiosnę. Przez ten czas moja lista zapachowych chciejstw urosła do rozmiarów małej perfumerii. Jest na niej wszystko to czego tak mi brakowało - dużo natury, soczystej zieleni, upojnych kwiatów, trochę owoców, odrobina słodyczy, świeżość, lekkość, wiosenne powietrze, deszcz, las i budząca się do życia przyroda. Początkowo chciałam ten wpis podzielić na dwie części, ale ostatecznie ograniczyłam się do dziewięciu zapachów. Żadnego z nich nie ma w mojej kolekcji, ale chętnie odhaczyłabym chociaż dwa. Albo najlepiej wszystkie.

Kolejność przypadkowa :)

1. D&G 3 L'Imperatrice - najpopularniejsza z całej Antologii D&G, Cesarzowa rzeczywiście ma w sobie to coś. Jest lekka, słodka, apetyczna. Praktycznie w stu procentach owocowa, co na ogól całkowicie mnie odrzuca, ale jak widać, od reguły są wyjątki. L'imperatrice to orzeźwiający, soczysty arbuz, doprawiony kwaskowatością kiwi i rabarbaru. Niekiedy z tego trio wyłania się gruszka, innym razem, wypisz wymaluj, brzoskwinia. Tworzy się z tego taka cudownie optymistyczna różowa mgiełka, ładnie skomponowana, urocza i dziewczęca.

2. D&G 14 La Temperance - pierwsze wrażenie to delicje. Kandyzowana pomarańcza, oblana cieniutką warstwą ciemnej czekolady. Tymczasem w spisie nut ani pomarańczy, ani czekolady nie uświadczymy. Składniki odpowiedzialne za początkowe wrażenie, wyklarowują się po chwil -. zwiewny, pudrowy irys, ambra, przyprawy, odrobina róży. Może brzmieć ciężkawo, a jest wręcz przeciwnie. Przytulnie, subtelnie i przyjemnie. Za każdym razem gdy wącham nadgarstek, mam ochotę pobiec do sklepu i kupić. 

3. Hermes un Jardin Sur Le Toit - lubię ogródki Hermesa za ich naturalność i unikalność. Czuć w nich wspólny mianownik, ale każdy ma w sobie coś co potrafi urzec w szczególny sposób. Un Jardin Sur le Toit oddaje zapach ogrodu na dachu siedziby Hermesa w Paryżu. Mamy tu soczyste jabłko i subtelną różę, a wszystko to skąpane w zieleni traw. Ten duet różano-jabłkowy wybrzmiewa nad wyraz zgrabnie, a towarzysząca mu trawiasta zieleń dodaje świeżości i równoważy słodycz. Na wiosnę idealnie, kobieco i lekko. 

4. Hermes un Jardin Apres La Mousson - najbardziej botaniczny ze wszystkich ogródków i mam wrażenie, że budzący najbardziej skrajne opinie. Podczas gdy składzie mamy takie nuty jak imbir, kardamon, pieprz i kolendra, na mojej skórze imbir przeobraża się w limonkę, zapach eksploduje wilgotną zielenią, a po chwili, nie wiadomo skąd, na wierzch wychodzi słodka, soczysta melonowa nuta, zaostrzona lekko przyprawami. Ogród monsunowy jest taki jak być powinien, parny, gęsty, żyjący zielenią. Inspirowany Keralą w Indiach, gdzie natura w piękny sposób odradza się po porze monsunowej. Potrafi zaczarować, ale to zdecydowanie jeden z tych, których lepiej nie kupować w ciemno.

5. Lalique Amethyst - zapach niespodzianka. Cudownie apetyczny i soczysty, pachnie jak owoce leśne zerwane prosto z krzaczka. Mamy tu jeżyny, jagody, czarne porzeczki. Przede wszystkim porzeczki. Jest słodko-kwaskowato, świeżo, zupełnie jakbym właśnie zboczyła z leśnej ścieżki i wdepnęła prosto w owocową gęstwinę, rozgniatając owoce, łamiąc gałązki, deptając liście. Cudownie przyjemny, lekki, czarujący a do tego zadziwiająco trwały zapach.

6. Elie Saab Le Parfum - dwa lata dorastałam do tych perfum. Pojawiły się kiedyś w tym wpisie, ale zarzekałam się wtedy, że nosić nie będę. Początek to krzew jaśminowca w pełnym rozkwicie. Mnóstwo małych, niesamowicie wonnych kwiatuszków, dźwięcznie uwalniających swój charakterystyczny aromat. Kwiatuszki osłodzone zostały miodem, akompaniuje im kwiat pomarańczy i róża. Le Parfum to zapach inny od pozostałych z tej listy, o wiele bardziej wieczorowy i elegancki, a tym samym, czysty i zmysłowy. Zawsze kojarzył się z domem rodzinnym i krzewami jaśminowca za oknem, teraz dostrzegam w nim o wiele więcej. Piękny zapach.

7. Guerlain La Petite Robe Noire Eau Fraiche - pistacje Proszę Państwa! Spośród wszystkich nudnych flankerów małej czarnej, moją uwagę przyciągnął jeden jedyny zielony flakon. Uwielbiam zapach pistacji, a Eau Fraiche prezentuje je bardzo ładnie. Szczególnie w otwarciu, w duecie z migdałem i lekkimi kwiatami w tle. W miarę jak zapach się rozwija, pistacje niestety trochę się rozmywają, ustępują miejsca kwiatu pomarańczy, róży i czereśni, powoli wkrada się coraz więcej klasycznej LPRN. Trochę szkoda, ale wciąż, gdybym miała sięgnąć po jakąkolwiek z wersji, byłaby to właśnie ta.

8. Guerlain Aqua Allegoria Tiare Mimosa - w ślicznym flakonie z charakterystyczną pszczółką zamknięto zapach lekki i świetlisty jak wiosenno-letni poranek. Pierwsze skrzypce gra słoneczna, radosna mimoza, a towarzyszy jej świeżość cytryny. W tle lekka egzotyczna gardenia tahitańska wygładza musujący duet. I właściwie to by było na tyle, niczego więcej nie wyczuwam. Ale pachnie wspaniale, zapewniam.

9. Guerlain Aqua Allegoria Pamplelune - kandydatów z linii Aqua Allegoria było do tego wpisu jeszcze kilku, ale ostatecznie wygrała Pamplelune. Mamy tu cierpkie, soczyste grejpfruty w towarzystwie bergamotki, neroli i liści czarnej porzeczki (które dla mnie pachną bardzo podobnie do liści mięty). Grejpfrutowy sok towarzyszy zapachowi od początku do końca, choć jego gorycz z czasem lekko się osładza. Lubię to cytrusowo-zielone połączenie, Pamplelune jako wiosnenno-letni orzeźwiacz pasują mi idealnie.

Bardzo jestem ciekawa Waszych typów. Może są w nich któreś z moich propozycji? 

pozdrawiam serdecznie
Kinga
SHARE:

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Jeśli post Cię zainteresował, będzie mi bardzo miło jeśli napiszesz kilka słów od siebie.

pozdrawiam :)

© ROSE AND VANILLA . All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig