O produktach takich jak żele do mycia, czy szampony pisuję stosunkowo rzadko, a jeśli już się na to zdecyduję, zwykle mam ku temu dobry powód. Większości z nich nie recenzuję, bo kto lubi czytać o średniakach albo produktach niezłych, ale podobnych do dziesiątek innych. Ja na pewno nie. Żel Pharmaceris nie jest ani jednym ani drugim. Szybko zyskał miano mojego ulubieńca i z ręką na sercu mogę Wam go polecić.
Pełna nazwa to nawilżający fizjologiczny żel do mycia twarzy i oczu. Kosmetyk jest częścią serii Pharmaceris A, która przeznaczona jest cery alergicznej i wrażliwej. Moja skóra zazwyczaj nie wykazuje tendencji do reakcji alergicznych, z pewnością jest za to wrażliwa, mam też skłonności do pękających naczynek. Moim zdaniem, to kosmetyk dla każdego, kto szuka delikatnej i skutecznej metody oczyszczania, ale szczególnie powinien spodobać się posiadaczkom cer suchych.
W składzie brak SLS i SLES, mydła, barwników, parabenów i kompozycji zapachowej. Za to mamy nawilżający wosk z mango i glucam oraz łagodzącą podrażnienia alantoinę i D-pantenol. Skład jest krótki i nieudziwniony. W prostocie siła.
Producent informuje, że żel można stosować na dwa sposoby - tradycyjnie oraz bez użycia wody. Drugi sposób działa, jednak ja za nim nie przepadam - po prostu źle się czuję bez "doczyszczenia' twarzy wodą. Wybieram więc tradycyjną metodę. Jeśli mam na twarzy makijaż, najpierw stosuję płyn micelarny oraz mleczko z Sylveco (szczególnie z mleczkiem, bo oba mają właściwości nawilżające). Żel idealnie z nimi współgra.
Produkt jest bezzapachowy i jak można by się spodziewać nie pieni się podczas mycia. Dobrze oczyszcza twarz z resztek makijażu. Po umyciu skóra jest odświeżona i nie okropnego ma uczucia ściągnięcia. Co do nawilżenia, nie oszukujmy się, to w końcu tylko żel, mamy go na twarzy kilka sekund i zmywamy wodą. Zdecydowanie COŚ robi - porównałabym efekt do tego jaki odczuwam po użyciu niektórych maseczek nawilżających. Skóra jest miękka, gładka i sprawia wrażenie odżywionej, jednak moja cera jest przyzwyczajona do kremów i po umyciu wciąż ich potrzebuje.
Pharmaceris porównałabym do popularnego żelu rumiankowego z Sylveco. Ten drugi bardzo polubiłam, choć nie był bez wad. Miał słabą wydajność i nie był tak delikatny - zawierał kwas salicylowy, który może wysuszać cerę. Omawiany żel w tym porównaniu wypada zdecydowanie na plus i dla mnie jest po prostu lepszym zamiennikiem.
Pharmaceris A idealnie radzi sobie z cerą suchą i wrażliwą. Nie podrażnia oczu, łagodzi skórę, koi ją, tonizuje. Do tego jest wydajny, łatwo dostępny (większość aptek) i ma przyzwoita cenę - za 190 ml zapłacimy 26 zł. To słuszna cena jak na żel, który spełnia wszystkie moje oczekiwania. Nie pozostaje mi nic innego jak Wam go polecić!
Kinga
Ja mam ochotę na krem tej firmy, ale do cery tłustej. Żel do twarzy w sumie też fajny, przydałby mi się :P
OdpowiedzUsuńTeż myślałam nad wypróbowaniem jakiegoś kremu od Pharmaceris. Obecnie na dzień używam Nutritive Vegetal z YR i bardzo miło mnie ten krem zaskoczył. Dobrze nawilża i lekko matuje - może sprawdziłby się i do Twojej cery.
UsuńJeszcze nie miałam, ale w takim razie już jestem chętna, aby go przetestować :)
OdpowiedzUsuńDuży plus za skład bez SLSów i innych tych dziadostw :)
OdpowiedzUsuńZapiszę na swoją listę polecanych kosmetyków :D
Jestem bardzo ciekawa tego żelu, a także całej serii. Wiele żeli do mycia twarzy wysusza moją cerę i pozostawia nieprzyjemne uczucie ściągnięcia.
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie, w takim razie powinien Ci się spodobać :)
UsuńPowinien być też dobry dla mnie muszę spróbować:-)
OdpowiedzUsuńO, a myślałam, że jest dużo droższy :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie cena ok, żele które dotychczas kupowałam zazwyczaj byly droższe, a niekonieczne lepsze.
UsuńNie przepadam za żelami do mycia twarzy - raczej wolę pianki :)
OdpowiedzUsuńMiałam ostatnio miniaturę takiej pianki z La Roche-Posay - bardzo fajna i delikatniejsza od zwykłych żeli.
UsuńCoraz częściej czytam pozytywne opinie o firmie Pharmaceris
OdpowiedzUsuńja mam cere mieszana do tlustej, chciala bym cos od nich wlasnie do mojej cery :)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że ten żel sprawdzi się do większości typów cer, sama mam mieszaną, ze skłonnościami do przesuszania.
UsuńSzukam czegoś dobrego do mycia buźki, w sumie ten żel zapowiada się ciekawie. Przy najbliższej wizycie w aptece zakręcę się koło niego ;)
OdpowiedzUsuńz tej serii nic nie miałam, ale uwielbiam, serie T :)
OdpowiedzUsuńA ja z serii T niczego nie używałam, bo obecnie nie potrzebuję tego typu kosmetyków. Mam jednak wrażenie, że z innych serii bym znalazła coś dla siebie, bo Pharmaceris ma obecnie całkiem ciekawą ofertę.
UsuńZ Pharmaceris używałam tylko krem ale musiałam odstawić bo mnie zapychał. Może żel tej firmy bardziej by mi przypadł do gustu :)
OdpowiedzUsuńA który konkretnie używałaś? Z serii A, czy może inny?
UsuńBardzo lubię takie delikatne produkty myjące do twarzy :)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie jakby sprawdził się na mojej mieszanej cerze. bądź co bądź ona też potrzebuje nawilżenia;)
OdpowiedzUsuńJa mam cerę mieszaną i sprawdza się dobrze. Moim zdaniem on się nadaje do każdego rodzaju cery, ale posiadaczki suchej powinny być najbardziej zadowolone.
UsuńFajny, ja najbardziej lubię właśnie żele do mycia twarzy
OdpowiedzUsuńJa mam uraz to Pharmacerisa, Eris i ich firm córek. Już kupiłam kilka zachwalanych produktów i to same niewypały były :(
OdpowiedzUsuńJa akurat Eris i Pharmaceris bardzo lubię i jak na razie się nie rozczarowałam (ale też nie miałam wielu kosmetyków). Nie przepadam natomiast za Lirene :)
Usuńto będzię następny żel jaki kupię, ostatnio już miałam zamiar to zrobić, ale go nie bylo i padlo na Tołpe - zobaczymy jak się spisze :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa Tołpy, a Pharmaceris polecam :)
UsuńSkoro można go stosować także bez wody, to może i ja się skuszę...
OdpowiedzUsuńPodobne zastosowanie ma żel "Physiogel" - również można go stosować z woda lub bez, nie podrażnia, nie pieni się i dogłębnie oczyszcza. Dla mnie jest niezastąpiony!
OdpowiedzUsuńMyślałam o Physiogelu pisząc tę recenzję, bo faktycznie podobieństwa są, jednak składy bardzo się różnią i moim zdaniem Pharmaceris jest delikatniejszy. Dodatkowo nie u każdego się sprawdza (przynajmniej z tego co czytałam) i myślę, że w takich przypadkach można wypróbować Pharmaceris :)
UsuńNie maiłam jeszcze tych kosmetyków z serii A, zostałam póki co przy zielonej T. A z żeli lubię rumiankowy Sylveco :)
OdpowiedzUsuńJa od kiedy kupiłam sobie mydełko z koziego mleka, takie naturalne do buźki już chyba nie wrócę do żeli, za bardzo mi się to spodobało. :D
OdpowiedzUsuńPytałaś czy moja miętka to Mint Candy Apple, niestety tak :D Tzn powiem Ci, że to nie jest tak, ze jest jakaś tragedia z tym lakierem. Ale nie oszukujmy się, że za cenę jaką ma Essie to zdecydowanie powinni popracować nad jakością. Na początku wydawało mi się, że lakier nawet nie wylewa na skórki, ale jakoś tak im dłużej go używam tym częściej mam z tym problem. W każdym razie no cóż.. odcień super :) Także to już Twoja decyzja :)
Moja droga właśnie dziś do mnie dotarł, pomalowałam pazury i zgadzam się z Tobą. Średnio się z nim pracuje, nie dość, że wylewa na skórki to jakoś tak ciężko się rozprowadza i tworzy smugi (mam wersję z cienkim pędzelkiem). Mimo wszystko rozczarowana nim nie jestem, bo ma dobre krycie i kolor jest świetny. Jeśli się okaże, że jest tak trwały jak inne Essie, które miałam to jestem w stanie się z nim polubić i przemęczyć z tą aplikacją :)
UsuńJeśli chodzi o cenę, to zamawiam na nocanka.pl, tam są o połowę taniej niż w innych sklepach :)
Lubię kosmetyki z tej firmy, pewnie się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńa widzisz, ja używałam żelu Pharmacerisa z serii T i mam bardzo złe wspomnienia – kwas salicylowy obecny, wysuszał, ściągał, nie było fajnie :/ fajnie, że mają też naprawdę łagodne linie, może zatrą pierwsze złe wrażenie :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że różnica między linią T i A jest spora więc, myślę, że ten bardziej przypadłby Ci do gustu :)
UsuńA moze w takim razie tymiankowa wersja zelu z Sylveco bardziej by Ci odpowiadala? Zamiast kwasu salicylowego jest tam jablkowy, zdecydowanie lagodniejszy. Chociaz jesli chodzi o mnie to ja przy zelach z Sylveco unikam okolice oczu, bo pieka mnie tam niemilosiernie...
OdpowiedzUsuńNa zel z Pharmaceris chetnie zerkne po powrocie, teraz mam emulsje czyszczaca z Alterry z granatem, ale niestety alkohol wysoko w skladzie sprawia, ze mozna sie uoic orzy myciu twarzy i troche podraznia skore juz podraznona sloncem :(
Tymiankowej wersji w końcu nie kupiłam, a jestem ciekawa jak się spisze, i myślę, że jak zawędruję do stoiska to go zgarnę. Z drugiej strony wiem, że do Pharmaceris jeszcze wrócę i szczerze mówiąc, nie wydaje mi się, żeby Sylveco go przebił.
UsuńPS: myślę, że do Twojej spalonej słońcem skóry żel z Ph. byłby idealny :)
miałam jego próbke i mi się spodobał, może za jakiś czas kupie go :D
OdpowiedzUsuń