11.12.14

Essie - Big Spender


Podczas gdy na wielu blogach można podziwiać (bardzo piękną) zimową kolekcję Essie, u mnie znowu królują starocie. Przyznaję, że miłością do Essie zapałałam dość późno, przez co teraz uzupełniam swoje zbiory o te mniej i bardziej znane egzemplarze, które u niektórych z Was od dawna kurzą się na półkach. Od czasu do czasu będę więc pokazywała buteleczki, które moim zdaniem są najbardziej tego warte. W końcu, czy te bardziej leciwe ślicznotki nie zasługują na przypomnienie?

Na pewno uwagi wart jest Big Spender. Kolor przez Essie opisywany jest jako fiolet z kroplą czerwieni, dla mnie jednak jest oczywistą fuksją. Posiada kremową formułę i kryje przy dwóch warstwach. Aplikacja jest bezproblemowa, lakier nie rozlewa się na skórki. Posiadaczki wersji z szerokim pędzelkiem (takową mam i ja) powinny być całkowicie usatysfakcjonowane. Pędzelek wyprofilowany jest idealnie i za jego pomocą po dwóch, trzech pociągnięciach pokryjemy całą płytkę. Trwałość standardowa, posiłkując się Seche Vite nosiłam go na paznokciach 4 dni.




Mam wrażenie, że Big Spender to kolor, który pasuje niemalże każdemu i nosi się dobrze niezależnie od pory roku. Rewelacyjnie wygląda teraz, w towarzystwie swetrów, ale przypuszczam, że z letnią opalenizną będzie prezentował się równie dobrze.

A co obecnie gości na Waszych paznokciach? :)

pozdrawiam
Kinga
SHARE:

47 komentarzy

  1. Boski kolor, brałabym! Gdyby nie to, ze u mnie essie krótko trzymają :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tylko trafiałaś na felerne egzemplarze? Trochę Essiaków miałam na paznokciach przez ostatnie kilka miesięcy i wydaje mi się, że tu nie ma reguły. Poszczególne kolory znacznie różniły się formułami, trwałością, czy kryciem.

      Usuń
  2. U mnie właśnie Big Spender :) Dostałam go w zeszłym roku od siostry na gwiazdkę i pokochałam miłością wielką <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie niestety nie wytrzymał ostatnich porządków - paznokcie z resztą też. Musiałam drastycznie skrócić i chyba przyozdobię czernią na znak żałoby :)

      Ja Big Spender podpadłam niedawno, robiłam zakupy dla córki na smyk.pl i okazało się, że mają Essie w ofercie :) Miło, że o mamach też myślą :)

      Usuń
  3. Piękny kolor, jednak bardziej zachwyciła mnie czerwień z Essie, którą kiedyś prezentowałaś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne chodzi ci o Twin Sweater Set. Mówiąc szczerze, ja też lubię go bardziej od Big Spender, co nie znaczy, że BS nie lubię :) Po prostu ostatnio czerwienie mi w głowie, a TSS chyba zachowam sobie na święta :)

      Usuń
  4. Piękny odcień :) Ja tym razem mam na paznokciach klasycznego frencha ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że ja nigdy nie miałam frencha? Albo kolor, albo bezbarwny lakier. Po prostu wydaje mi się, że na moich paznokciach french nie wyglądałby ładnie :)

      Usuń
  5. Ojej, piękny kolor - naprawdę cudowny, bardzo trafia w mój gust.
    Z chęcią bym sobie zakupiła taki na święta, ale świąteczna lista prezentów jest taka długa, że już nie ma w niej miejsca na moje zachcianki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bym chętnie pod choinką znalazła lakiery do paznokci :) Chodzi za mną też kolorówka z MAC i kilka cudeniek z Phenome (po pierwszym zamówieniu jestem wniebowzięta :)). Tak więc i moja lista jest długa, ostatecznie będę musiała zdecydować i wybrać jedną zachciankę :)

      Usuń
  6. Chciałabym taki kolor pomadki ;) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina, Maybelline Colour Sensational w odcieniu Pink Punch! Jest boska i wydaje mi się, że to dokładnie ten sam kolor :)

      Usuń
  7. Świetny kolor! Uwielbiam ładne i zadbane paznokcie tylko nie u siebie. Obgryzam ! Niestety :( Nic nie pomaga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to! Też kiedyś obgryzałam, ale oduczyłam się dawno temu i szczerze mówiąc teraz nie mam pojęcia jak ja wytrzymywałam z takimi postrzępionymi ogryzkami :/ Czy moje paznokcie są teraz tak zadbane? Staram się, ale wciąż mam problem z suchymi skórkami, a ostatnio musiałam skrócić, bo zaczęły się strasznie rozdwajać :)

      Usuń
  8. Kolor cudowny, bardzo lubię wszystkie odcienie różu na paznokciach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nigdy za różem nie przepadałam, ale zaczynam czuć potrzebę uzupełnienia zapasów na wiosnę i lato właśnie tym odcieniem :)

      Usuń
  9. Fajny kolorek, czaje się Fiji :D Jednak cena dla mnie zaporowa... Może kiedys "odwaze się" zakupic :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ESM Beauty, Fiji ostatnio widziałam na nocanka.pl w dobrej cenie (ok 15 zł), uważaj tylko na wersję. Teraz wiem, że są dwie - bardziej i mniej różowa. Tę pierwszą niestety ciężko dostać.

      Usuń
  10. Jakoś do Essie podchodzę jak do jeża, ale widzę, że warto się przekonać, bo kolor faktycznie świetny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne, że warto! Trzeba tylko przemyśleć pierwszy zakup, bo można się zniechęcić. Zdarzają się niestety kiepskie formuły, choć zdecydowana większość jest przepiękna :)

      Usuń
  11. Mam tego Essiaka jest przepiękny :D

    OdpowiedzUsuń
  12. ten kolor jest super :)! chciałabym go mieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękny kolor <3 Nie mam go w swym zbiorku.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zachwycający! Chyba przekonałaś mnie do zakupu :)

    OdpowiedzUsuń
  15. No i od tej pory kiedy zobaczyłam go u Ciebie na instagramie nadal go nie odkurzyłam ;/ Muszę powiedzieć, że pięknie prezentujesz lakiery :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się, że masz sporo innych śliczności do wyboru :)

      I bardzo dziękuję za komplement :D

      Usuń
    2. Haha, czasem mam wrażenie, że mam aż za dużo ;) Gdybym teraz budowała swoją "kolekcję" lakierową, byłabym bardziej rozważna :) Przez ten nadmiar zapominam o ukrytych skarbach :)

      Nie ma za co, jest jak najbardziej szczery :)

      Usuń
    3. Byłabyś? Cały czas kuszą nowe marki, kolekcje - kolory niby znane, ale w nowej odsłonie, ciut tylko inne niż to co mamy, a nam wydaje się, że musimy je mieć. Po jakimś czasie odcienie się dublują i siłą rzeczy zawsze jakiś lakier zaczyna wydawać nam się zbędny. Przypuszczam, że moja kolekcja nie jest ani w połowie tak duża jak Twoja, a już wydaje mi się, że kupuję niepotrzebnie. Po prostu nie mogę się powstrzymać. Nie ukrywam ,że uwielbiam kupować nowe kosmetyki, choć nie lubię zbierać i chować zapasów po szufladach. W tej kwestii staram się być wstrzemięźliwa. Czuję jednak, że ta zasada powoli idzie w zapomnienie jeśli o lakiery chodzi :)

      Usuń
  16. Jest cudowny, chętnie go sobie zakupie. U mnie też nie ma jeszcze zimowej kolekcji :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też nie, a które odcienie najbardziej Ci się podobają? Ja czerwienie odpuszczam, bo mam wrażenie, że mam bardzo podobne u siebie, ale pozostałe są bardzo kuszące :)

      Usuń
  17. Wcale nie dziwi mnie, że wpadłaś w szpony Essie od razu po zakupie pierwszego lakieru (o ile dobrze kojarzę - Fiji?). Sama też jestem ich fanką, a większość kolorów dostępnych w stałej ofercie uważam za doskonałe sztuki, którymi warto uzupełnić swoje lakierowe zbiory :) Sezonowe kolekcje też lubię, ale przyznam, że nie robią już na mnie takiego wrażenia jak kiedyś. Wydają mi się dość... przewidywalne i nie wzbudzają szalonych emocji (przynajmniej w większości, bo niektóre kolory nadal potrafią chwycić za serducho).

    Big Spender jest pięknym kolorem, ale sama go nie posiadam, jakoś zawsze omijałam go w zakupowych planach. Chyba po prostu mam kilka mniej lub bardziej podobnych odcieni :)

    A obecnie noszę Zoyę - Brigitte. Cudowny odcień przykurzonego fioletu z solidną dawką różu. Swoją drogą, lakiery Zoya też polecam - genialna jakość :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem Fiji by pierwszy :) Teraz żałuję, że nie dopadłam tej starszej wersji, bo podoba mi się zdecydowanie bardziej niż ta którą mam. Odnośnie kolekcji stałych i sezonowych zdecydowanie więcej moich lakierów pochodzi z tej pierwszej grupy, są po prostu ogólnodostępne i często można je dorwać w dobrych cenach.

      A lakiery Zoya są piękne - na pewno się skuszę, jeśli nadarzy się fajna okazja, choć na razie nie planuję specjalnie na nie polować. Boję się, że znowu się nakręcę i wpadnę w sidła nałogu :D Po lekturze Twojego ostatniego postu, myślę, że i Ty coś o tym wiesz :)

      Usuń
    2. Ta mocno rozbielona wersja jest idealna (dla mnie unikat), dlatego nie dziwię się, że nadal siedzi Ci w głowie. Sama już się boję, czy uda mi się ją znaleźć, gdy obecna buteleczka sięgnie dna ;)) Kilka miesięcy temu zaopatrzyłam się w odcień Romper Room i wydaje mi się, że jest on bardzo zbliżony do tej zaróżowionej wersji Fiji - lakier jest śliczny, uroku mu absolutnie nie ujmuję, ale w porównaniu do tego pierwszego traci jednak na wyjątkowości.

      Te sidła nałogu znam bardzo dobrze :P Najpierw były to lakiery Essie, a teraz te wspaniałe pomadki... :P Na szczęście ta druga słabość nie ujawnia się w takim samym stopniu, jak ta lakierowa - no, przynajmniej na razie ;) Mam w planach jeszcze kilka odcieni, lecz nie zamierzam też szaleć, jak w przypadku lakierów. Mój zbiór wszystkich emalii ograniczyłam już swego czasu, ale im dłużej przyglądam się całości, tym bliższa jestem przekonaniu, że większości mogłabym się spokojnie pozbyć. Bo a) mimo iż piękne, nie sięgam już po nie tak często jak kiedyś, b) prawdopodobnie używać ich już nie będę (chyba, że od wielkiego dzwonu), c) za jakiś czas i tak będę zmuszona ograniczyć swoje zasoby, więc może powinnam zacząć już teraz. Trudne decyzje przede mną, bo wcale nie tak łatwo wyrzec się tych kolorowych buteleczek :P

      Usuń
    3. Ach te decyzje :) Wcale Ci nie zazdroszczę. Czyżbyś planowała blogową wyprzedaż? Hmm jeśli tak, to w zasadzie powinnam omijać Twój blog szerokim łukiem, choć szczerze wątpię czy mam w sobie tyle samokontroli :P

      Romper Room wygląda świetnie i rzeczywiście wydaje mi się, że kolorem bardziej zbliżony jest do mojej wersji Essie. Co do MAC-manii, dobrze słyszeć, że dajesz radę trzymać ją w ryzach, z dwojga złego Essie-mania jest jednak znacznie lżejsza da portfela :)

      Usuń
  18. Piękny kolor... mam szminkę w podobnym, choć nieco jaśniejszym odcieniu. Razem stanowiliby świetny duet! Masz rację, lakier ten pasowałby każdemu. Warto go kupić - w końcu to Essie, a oni mają dobre jakościowo produkty. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam Maybelline Color Sensational w odcieniu Pink Punch - jest prawie identyczna, choć też ciut jaśniejsza. Może to ją masz na myśli?

      Z tą jakością lakierów Essie bywa różnie - wydaje mi się, że tu reguły nie ma. Jedne trzymają się lepiej inne gorzej, ale jeszcze żaden drastycznie mnie pod tym względem nie rozczarował :)

      Usuń
  19. Nie lubię różu na paznokciach, ale myślę, że ten odcień mogłabym nosić. Bardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to taki fioleto-róż, dla mnie taka opcja też jest znacznie bardziej przyjemna niż klasyczne różowe lakiery.

      Usuń
  20. Przepięknie wyglada u Ciebie! Uwielbiam essie <3
    Śliczne zdjecia :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo ładny kolor, ja dopiero otrzymałam swoje pierwsze Essie i nie miałam okazji jeszcze się nimi pomalować, może na Święta się uda :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli post Cię zainteresował, będzie mi bardzo miło jeśli napiszesz kilka słów od siebie.

pozdrawiam :)

© ROSE AND VANILLA . All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig