Przygodę z marką Phenome zaczęłam, jak na moją osobę, nietypowo, bo od scrubu cukrowego. Sama nie wiem dlaczego zdecydowałam się właśnie na ten kosmetyk, w końcu peelingi do ciała nie goszczą w moim domu często. Wcześniej ten punkt pielęgnacji odhaczałam przy użyciu rękawicy lub specjalnej gąbki, a kosmetyki do tego celu przeznaczone, były w moim mniemaniu rzeczą zbędną. Rytuał ten jednak, mimo że powtarzany regularnie, był dla mnie tak atrakcyjny jak mycie zębów.
Ponieważ ofertę marki chciałam poznać od dłuższego czasu, stwierdziłam, że zafunduję sobie odrobinę luksusu i wybiorę sobie zdzierak z prawdziwego zdarzenia. Taki który nie tylko wygładzi, ale i wypielęgnuje ciało, a do tego umili kąpiel ładnym zapachem. Jeśli pamiętacie jeszcze moich grudniowych ulubieńców, zapewne domyślacie się, że peeling Nourishing oczekiwania te spełnił z nawiązką.
Ponieważ ofertę marki chciałam poznać od dłuższego czasu, stwierdziłam, że zafunduję sobie odrobinę luksusu i wybiorę sobie zdzierak z prawdziwego zdarzenia. Taki który nie tylko wygładzi, ale i wypielęgnuje ciało, a do tego umili kąpiel ładnym zapachem. Jeśli pamiętacie jeszcze moich grudniowych ulubieńców, zapewne domyślacie się, że peeling Nourishing oczekiwania te spełnił z nawiązką.
Dla tych którzy nie mieli jeszcze do czynienia z Phenome zaskoczeniem może być informacja, że to polska marka. Patrząc na opakowania kosmetyków, zawierające informacje w całości w języku angielskim, trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że ambicje założycieli sięgają dalej niż rodzimy rynek kosmetyczny. I całkiem słusznie, bo mają się czym chwalić. Phenome to nie tylko organiczne, naturalne kosmetyki, to cała filozofia, zakładająca, w wielkim skrócie, dbanie o siebie bez jakiejkolwiek szkody dla innych.
Marka prezentuje spójny wizerunek firmy dbającej o środowisko, deklarując nie testowanie na zwierzętach, ale również dbanie o to aby surowce pozyskiwane do produkcji kosmetyków nie przyczyniały się do zmniejszania ich zasobów. Opakowania kosmetyków wykonywane są z produktów pochodzących z recyclingu, biodegradowalnych, bądź nadających się do powtórnego przetworzenia. Phenome prowadzi nawet zbiórkę zużytych opakowań, w zamian za które klientom przyznawane są punkty (program 'Return to Phenome'). O wszystkim tym można szczegółowo poczytać na oficjalnej stronie marki.
Nie ukrywam, że kupując kosmetyki rzadko myślę o powyższych kwestiach, w tym przypadku wspominam o nich jednak nie bez powodu. Produkty Phenome nie są tanie, ale jeśli mam moje ciężko zarobione pieniądze trwonić na kosmetyki, w tym przypadku mam przynajmniej pewność, że nie płacę tylko za markę, ale za pracę i wysiłek jaka stoi za wyprodukowaniem przykładowego słoiczka kremu. I robię to bez wyrzutów sumienia. Tym bardziej, że produkty z którymi miałam styczność do tej pory, okazały się być absolutnie świetne.
Seria Pure Sugarcane, w skład której wchodzi omawiany scrub cukrowy, przeznaczona jest do każdego rodzaju skóry, w szczególności tej zmęczonej i pozbawionej elastyczności. Charakteryzuje się ona pięknym zapachem, który jest połączeniem wanilii, kwiatów i cytrusów.... przysięgam, że gdyby wyprodukowano perfumy o tym aromacie psikałabym się nimi jak szalona. Jest uzależniający!
Produkt przychodzi do Nas kartonowym opakowaniu, które kryje solidny słój z ciemnego szkła. W środku czeka peeling z brązowym cukrem w roli głównej. Towarzyszy mu kompleks organicznych olejów roślinnych na czele z olejkiem makadamia, migdałowym, jojoba i oliwą z oliwek. (cała reszta wypisana rozstała na zdjęciu poniżej).
Najbardziej lubię używać tej mieszanki tuż przed wieczorną kąpielą. Nie stosuję peelingu na suchą skórę, gdyż wtedy drobinki cukru nie trzymają się ciała tak dobrze i cześć produktu się marnuje. W moim przypadku najlepiej działa masowanie delikatnie wcześniej zwilżonej skóry - peeling zyskuje trochę przyczepności, a drobinki cukru nie rozpuszczają się tak szybko jak przy kontakcie z mokrą jej powierzchnią. Aby dopełnić pachnący rytuał, na koniec zanurzam się w wannie z ciepłą wodą. I tę część mogłabym przedłużać bez końca. Może to zabrzmi banalnie, ale po takiej rozgrzewającej, aromatycznej kąpieli (olejki przy kontakcie z wodą dostają niezłego kopa i zapach wypełnia całą łazienkę ze zdwojoną siłą), na prawdę czuję się zrelaksowana jak po wizycie w luksusowym salonie SPA. Skóra na całym ciele jest gładka, miękka i pięknie pachnie. W moim przypadku nie potrzebna jest jej też dodatkowa dawka nawilżenia, bo oleje zawarte w peelingu spełniają się w tej funkcji wystarczająco.
Najbardziej lubię używać tej mieszanki tuż przed wieczorną kąpielą. Nie stosuję peelingu na suchą skórę, gdyż wtedy drobinki cukru nie trzymają się ciała tak dobrze i cześć produktu się marnuje. W moim przypadku najlepiej działa masowanie delikatnie wcześniej zwilżonej skóry - peeling zyskuje trochę przyczepności, a drobinki cukru nie rozpuszczają się tak szybko jak przy kontakcie z mokrą jej powierzchnią. Aby dopełnić pachnący rytuał, na koniec zanurzam się w wannie z ciepłą wodą. I tę część mogłabym przedłużać bez końca. Może to zabrzmi banalnie, ale po takiej rozgrzewającej, aromatycznej kąpieli (olejki przy kontakcie z wodą dostają niezłego kopa i zapach wypełnia całą łazienkę ze zdwojoną siłą), na prawdę czuję się zrelaksowana jak po wizycie w luksusowym salonie SPA. Skóra na całym ciele jest gładka, miękka i pięknie pachnie. W moim przypadku nie potrzebna jest jej też dodatkowa dawka nawilżenia, bo oleje zawarte w peelingu spełniają się w tej funkcji wystarczająco.
Wybacz rękawico peelingująca, ale odchodzisz do lamusa :)
Absolutnie uwielbiam ten kosmetyk, a do wszystkich jego walorów dołączyłabym jeszcze wydajność. Używam go raz lub dwa w tygodniu od jakichś sześciu tygodni, a w słoiku wciąż jest sporo produktu.
Cena regularna to 139 zł, więc nie jest to tania przyjemność. Niemniej jednak, moim zdaniem warto, ze wszystkich powodów wspomnianych przeze mnie wcześniej. Poza tym Phenome ma w zwyczaju często raczyć klientów promocjami, więc jeżeli jesteście zainteresowane, radzę poczekać na jedną z nich.
Ciekawa jestem jaki jest Wasz stosunek do marki Phenome, znacie, macie swoich ulubieńców?
pozdrawiam
Kinga
Wygląda bardzo zachęcająco, chociaż rzeczywiście cena spora☺
OdpowiedzUsuńNa pierwszy rzut oka wygląda odstraszająco, ale jeśli się odpowiednio długo przegląda ich stronę internetową, można się przyzwyczaić :)
UsuńWygląd i recenzja zachęcają do zakupu, bardzo chciałabym go przetestować :)
OdpowiedzUsuńMam ochote na cos z Phenome i jakoś nigdy się ni składa:D
OdpowiedzUsuńTo może skorzystaj z rabatu? Okazja w sam raz na pierwsze zakupy :)
UsuńOstatnio próbowałam, ale rzeczy które mnie interesowały szybko zostały wyprzedane :D
UsuńMam przeogromna ochotę na ten peeling tylko troszke mnie cena przeraża ;)
OdpowiedzUsuńZapewne będzie objęty wspomnianym rabatem, więc może warto się skusić :)
UsuńBrzmi bardzo, bardzo kusząco :) Promocja -40% to świetna okazja do zakupów, mam nadzieję, że uda mi się coś na niej upolować :)
OdpowiedzUsuńNa pewno :) Szczerze mówiąc, trochę się boję tej promocji, planowałam inne zakupy, poza tym mam małe zapasy z poprzednich. Z drugiej strony wciąż sporo rzeczy z oferty Phenome chciałabym wypróbować. No i pewnie jutro tam zawędruję :)
UsuńOch jak to musi pachnieć :D
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko że marka ma dość drogie kosmetyki i jedynie podczas promocji można pozwolić sobie na małe szaleństwo. Muszę kiedyś wypróbować jakiś bestseller Phenome - może pokocham ją i ja <3
Owszem ceny są lekko szokujące, ale promocje są tak często, że właściwie nie trzeba długo czekać, mam wrażenie, że co najmniej raz w miesiącu pojawia się jakiś rabat :) Zdecydowanie polecam Phenome - z bestslellerów świetny jest krem do rąk anti-aging i peeling enzymatyczny :)
UsuńWlasnie czekam zeby z tej promocji skorzystać, wiec recenzja niezwykle przydatna :)
OdpowiedzUsuńSuper :) Planujesz kupić coś jeszcze? Ja chyba tym razem obejdę się smakiem, choć kto wie, do końca dnia może mi się odmienić :)
UsuńMam wielką ochotę na ten peeling, muszę chyba jednak odpuścić tę dzisiejszą promocję. Ja tam ciągle się czepiam tych angielskich napisów na opakowaniach, wstydzą się polskości czy jak :D.
OdpowiedzUsuńJa z kolei mam ogromną ochotę wypróbować różaną wersję, ale chyba też odpuszczę na razie - obym wytrwała w tym postanowieniu :) Co do angielskich napisów. Mnie to zupełnie nie przeszkadza, może dlatego, że bardzo lubię angielski język, poza tym z tego co widzę, taka sama wersja przeznaczona jest na rynki różnych krajów, nie tylko Polski. Więc Phenome chyba po prostu poszło w uniwersalność (lub jak kto woli, na łatwiznę :P) :)
UsuńSzkoda, że promocja nie obowiązuje na produkty do twarzy, wtedy pokusiłabym się o zamówienie :P
OdpowiedzUsuńSama mam na oku kilka produktów do twarzy, ale nie jest to nagląca potrzeba więc spokojnie poczekam sobie do kolejnej promocji :)
UsuńUwielbiam Phenome, chociaż tego peelingu jeszcze nie miałam:)
OdpowiedzUsuńPolecam jak najbardziej! Ciekawa jestem Twoich ulubieńców, widziałam już, że polecałaś Maskę do włosów Purifying :)
UsuńPeelingu nie miałam, podoba mi się peeling enzymatyczny. Jest wydajny, ale trzeba zainwestować. Idę przejrzeć ofertę po raz nie wiem który.
OdpowiedzUsuńO tak peeling enzymatyczny jest świetny - nie żałuję ani grosza na niego wydanego, tym bardziej, że faktycznie jest bardzo wydajnym produktem. Swój kupiłam na jednej z promocji, więc cena nie była aż tak straszna :)
UsuńSkusiłaś się na coś z promocji??
Rzeczywiście cena jest wysoka. Przejrzę ich ofertę, może coś mi się spodoba, zwłaszcza że jest taki rabat:)
OdpowiedzUsuńMnie się tam podoba większość produktów :) A przynajmniej w każdej linii jest coś co chciałabym wypróbować. Coś cię zainteresowało?
Usuńcena mnie odstraszyła zdecydowanie:D
OdpowiedzUsuńale to iż lubię Twoje zdjęcia już mówiłam, na facebooku:)
Wiem, bardzo mnie ucieszyłaś tym komentarzem, bo nad zdjęciami staram się wciąż pracować :) Miło, że ktoś na to zwrócił uwagę ;)
UsuńOstatnio jestem mocno zapracowana i nie mam czasu bardziej zadbać o siebie. Chyba przyda mi się odrobina relaksu z "domowym SPA". Po Twojej recenzji koniecznie muszę przetestować serię Pure Sugarcane :)
OdpowiedzUsuńJak już się skusisz, koniecznie daj znać jak się spisała :)
Usuńwygląda rewelacyjnie;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam niczego z Phenome:)
OdpowiedzUsuńta firma dosyć często pojawia się na blogach:) nie miałam jeszcze okazji niczego stosować
OdpowiedzUsuńHah ostatnio coraz częściej, sporo koleżanek-blogerek skorzystało z tych samych promocji co ja :)
UsuńSzkoda, że przegapiłam promocję! Rozbujałaś moje zmysły i chętnie to cudo bym do siebie przygarnęła! Byłby to przyjemny początek przygody z Phenome :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji, nominowałam Cię do zabawy Liebster Blog Award. Mam nadzieję, że odpowiesz, chociaż w komentarzach! :)
Jaskółko polecam naj najbardziej! Poczekaj na kolejną promocję w takim razie, czasem rabaty sięgają 50% :)
UsuńOdnośnie tagu - chętnie zajrzę do Ciebie i odpowiem, u siebie robiłam go już dwa razy, więc trzeci post na ten temat byłby lekką przesadą :)
Wygląda świetnie i skoro jest taki dobry to muszę koniecznie wpisać go na swoją zakupową listę :)
OdpowiedzUsuńOgromnie żałuję, że nie skusiłam się na niego w czasie ostatniej promocji -40% na produkty do pielęgnacji ciała :/ Następnym razem na pewno to nadrobię :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście okazja do zakupu była świetna :) Ja swój egzemplarz kupiłam w okolicach listopada w podobnej promocji, więc myślę, że specjalnie długo nie trzeba będzie czekać.
UsuńNigdy nie miałam z nim do czynienia, ale tak patrząc na zdjęcia to podoba mi się konsystencja :)
OdpowiedzUsuńKonsystencja, zapach, działanie :) Mnie odpowiada wszystko :)
UsuńMa ciekawą konsystencję i piękny kolor, od razu przychodzi mi na myśl skojarzenie z karmelem. :) Naprawdę fajny, szkoda tylko, że tyle kosztuje... ale skoro jest tak wydajny to może warto zainwestować...?
OdpowiedzUsuńZapach nie jest ani trochę karmelowy, to takie połączenie świeżości i ciepła, jest gęsty, bogaty, na prawdę niesamowity :) Czy warto? Nie jest to na pewno kosmetyk niezbędny, ja traktuję go trochę jak nagrodę po ciężkim dniu i w ten sposób patrząc, warto zdecydowanie :)
UsuńPrzyznam, że też długo nie byłam świadoma, że jest to polska marka. Nie próbowałam też jeszcze tych kosmetyków, ale naczytałam się już tyle dobrego, że mam zamiar w końcu coś wypróbować.
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie, ja długo zwlekałam, a teraz mam ochotę dosłownie na wszystko, odkryłam już kilka kolejnych hitów :)
Usuńależ mi zaostrzyłaś apetyt... lubię phenome.. to jedna z lepszych polskich eco marek:)
OdpowiedzUsuńChętnie spróbuję tego ideału:D
pozdrawiam ciepło
:)
Phenome to chyba jedna z lepszych polskich marek w ogóle, przynajmniej dla mnie :) A ten peeling jest świetny, choć nie ręczę, że zapach zachwyci Cię tak samo jak mnie :)
UsuńNawet nie wiedziałam, że to polska marka :)
OdpowiedzUsuń