Dyniowy maluch z AA to jeden z fajniejszych balsamów do ciała jakie miałam okazję używać. Cała seria AA ECO według mnie wygląda bardzo ciekawie, więc dajcie znać jeśli macie jakieś doświadczenia z innymi produktami. Można je dostać w aptekach, za 150 ml balsamu zapłaciłam 33 zł. Wydaje się sporo szczególnie jeśli ma się za sobą średnio udane doświadczenia z drogeryjnymi wyrobami AA. Z drugiej strony skład jest krótki i rzeczywiście dobry. I to się liczy. Zapraszam do krótkiej recenzji.
Balsam zawiera masło shea, masło kakaowe, ekstrakt z pestek dyni i olej z pestek winogron. Na początku mamy też Dicapryl Ether, emolient suchy o właściwościach okluzyjnych. Zostawia on na skórze matowy film i ma poprawiać właściwości aplikacyjne kosmetyku - pełni rolę rozpuszczalnika dla innych substancji. Szczegółowy skład znajduje się na zdjęciu poniżej.
Konsystencję ma taką jaką lubię - jest raczej gęsty i kremowy niż wodnisty, jednak po aplikacji pozostawia częściowo matowy film, który "osiada" na skórze (zasługa Dicapryl Ether). Od razu zaznaczam, że jeśli (tak jak mi) słowo "matowy" jednoznacznie kojarzy się Wam ze słowem "wysuszający", bądź jeszcze gorzej "ściągający", w tym przypadku nie ma co bić na alarm. Balsam jest przeznaczony dla skóry suchej i wrażliwej i z nawilżeniem radzi sobie bardzo dobrze, dodatkowo pozostawia przyjemnie uczucie wygładzenia.
Zapach, dla mnie dość istotny, ale nie najważniejszy w kosmetykach naturalnych. Ten z początku wydał mi się nieco dziwny (trochę apteczny), z czasem jednak go polubiłam. Nie wiem czy tak pachnie dynia (bo nigdy dyni nie wąchałam :), ale aromat balsamu jest delikatny i raczej nikomu nie powinien przeszkadzać.
W tym momencie dyniowy maluch, rozkrojony i wyczyszczony do końca wylądował już w denku, jednak poważnie rozważam zakup kolejnego:) Fakt, cena jest wysoka, ale produkt ma naturalny skład, a za to zwykle płacimy więcej. Dla porównania za masło do ciała z Organique o tej samej pojemności (które według mnie nie było wiele lepsze) zapłaciłam ponad 40 zł.
Jeśli szukacie delikatnego kosmetyku, macie problemy z suchą, wymagającą regeneracji skórą, uczuleniami i podrażnieniami polecam wypróbować :)
A może znacie serię AA ECO? Ciekawią mnie inne kosmetyki z tej linii, więc chętnie poczytam Wasze opinie :) Zainteresował mnie rokitnikowy (o ile mnie pamięć nie myli) krem do twarzy, widziałam też fajny krem do rąk.
pozdrawiam
rose&vanilla
nie miałam jeszcze żadnego kremu balsamu dyniowego. z chęcią bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńKarminowe Usta sporo pisała o serii Eco od AA.
OdpowiedzUsuńZajrzyj do niej i poczytaj :) Może coś Cię zainteresuje.
Faktycznie, zajrzałam do niej i część kosmetyków które mnie interesują opisywała :) Dzięki za cynk :)
UsuńBardzo proszę :)
Usuńostatnio moja skora wyglada jak sahara wiec moze by mi sie przydal :/
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o nim do tej pory:)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę, bo w sumie zainteresował mnie ten dyniowy zapach. Rzadko spotyka się taki aromat w ksometykach :)
OdpowiedzUsuńA co do samej marki i serii Eco, to miałam od nich micela "winogrono", który zupełnie się u mnie nie sprawdził. W ogóle nie nadawał się do demakijażu. Kremowy peeling do twarzy "śliwka" jest za to całkiem przyjemny. Mam jeszcze masło do ciała, ale czeka na swoją kolej ;)
Nie miałam jeszcze żadnego kosmetyku z dynią, ale bardzo chętnie skusiłabym się na ten balsam ;)
OdpowiedzUsuńJakoś z firmy AA chyba jeszcze nic nie miałam
OdpowiedzUsuńNa stronie Douglasa część produktów z AA eco jest przeceniona prawie -50% ;)
OdpowiedzUsuńOsz do diaska! Faktycznie :)
UsuńCzytała sporo dobrego o tej serii AA, ale ceny są jak dla mnie nieco za wysokie i raczej nieprędko sięgnę po te produkty.
OdpowiedzUsuńTak, to fakt, niektórym jest niedobrze w niebieskościach i granatach, ale to pierwsze kolory od jakich zaczęłam używanie cieni do powiek (tak, tak, wcale nie od neutrali), więc wiem, że mi pasują :) Co się z tym wiążę - nigdy się ich nie boję :D Tak samo z fioletami, chociaż odkryłam je nieco później.
Nie sądziłam, że ten balsam aż tyle kosztuje! W każdym razie może upolowałabym go na jakiejś przecenie.... Kosmetyki AA bardzo lubię, zwłaszcza kremy do twarzy. Z resztą znam się znacznie mniej, ale chętnie to zmienię :)
OdpowiedzUsuńNo więc taka przecena widnieje obecnie na stronie Douglasa :) Własnie mnie Marylin poinformowała dwa w komentarzu wyżej :)
UsuńKlasyczne AA nigdy mnie z nóg nie zwaliło, ale to brzmi kusząco... Skoro jest wyprzedaż, to chyba ulegnę.
OdpowiedzUsuńTrochę wysoka cena :P Ale jak na razie mam zapas smarowideł na cały rok podejrzewam :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tu trafiłam, bo ciągle coś kupuję do mojej suchej skóry i rzadko jestem zadowolona. Spróbuję tego dyniowego wynalazku, skoro mówisz, że jest niezły. A dynia rzeczywiście nie pachnie zbyt uroczo.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się sprawdzi :)
UsuńBalsamów AA nie miałąm ale inne kosmetyki tej firmy u mnie sie nie sprawdziły :(
OdpowiedzUsuńU mnie też nie za bardzo :)
UsuńNie znam tej serii. Jednak nie każdemu wrażliwcowi się sprawdzi przez perfum bardzo wysoko w składzie. Na szczęście ja nie jestem :)
OdpowiedzUsuńProducent zapewnia, że nie zawiera syntetycznych kompozycji zapachowych, a to raczej one mogą uczulać. Też się zastanawiałam nad tym perfumem w składzie, bo sam balsam pachnie dość neutralnie, wychodzi na to że to jakiś naturalny związek zapachowy, ale szczerze przyznam, pewności nie mam.
UsuńWysoka cena, ale warty uwagi :)
OdpowiedzUsuńCena rzeczywiście dosyć wysoka, ale balsam nadrabia składem :) z AA miałam tylko kremy do twarzy :)
OdpowiedzUsuńNie mam suchej skóry, więc zazwyczaj każdy balsam mi pasuje. Jedne mają dobre nawilżenie, drugie niekoniecznie. Miałam okazję używać balsamu z AA (ale zakupionego w drogerii) i niestety, ale nie spisał się dobrze, a też przeznaczony jest do suchej skóry. Myślę, że jeśli ktoś ma przesuszoną skórę to warto wypróbować taki, bogaty balsam.
OdpowiedzUsuńU mnie też serie AA dostępne w drogeriach jakoś nigdy szału nie robiły.
UsuńSzkoda, że taka cena, bo w sumie zimą zawsze jestem sucha jak wiór... może gdzieś będzie można dostać na promocji?
OdpowiedzUsuńPoczytaj komentarze wyżej, tam była mowa o promocji na stronie Douglasa :)
Usuńmnie kusili zawsze te produkty.. i chyba sie skusze jak wykorzystam moje masła do ciala :)
OdpowiedzUsuńnie spotkalam się jeszcze z balsamem o zapachu dyni :) Cena dośc wysoka, ale moze się skusze ze względu na ten naturalny skład :)
OdpowiedzUsuńOstatnio zaciekawiła mnie ta seria, przeglądałam kosmetyki do twarzy i bardzo dobre recenzje zbiera peeling do twarzy ze śliwką:) Obecnie mam żel do mycia o zapachu dyni z Bath and Body Works, pachnie super, ale też do końca nie wiem jak pachnie sama dynia więc trudno mi stwierdzić czy podobnie :) W balsamie, który pokazałaś podoba mi się to, że jest mały, ja bardzo długo mam jeden balsam, a ten ma wygodną tubkę i nie zdążyłby mi się znudzić;)
OdpowiedzUsuńPeeling do twarzy dla mnie niestety tylko enzymatyczny (choć poczytałam o tym ze śliwką i faktycznie ma dobre opinie). Mi się akurat nie podoba to że balsam jest mały, bo jest też dość niewydajny niestety :)
UsuńNie miałam go, ale muszę przyznać, że chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuń