Tym razem znalazło się kilka produktów, które z wielkim żalem wyczyściłam do dna (Eris, L'orient, AA ECO), choć są i takie, których pozbywam się z ulgą (bye bye Green Pharmacy :)). Wolę skupić się najpierw na bohaterach pozytywnych, tak więc z łezką w oku zaczynam właśnie od nich :P Poniżej przedstawiam dwa kosmetyki, po które chętnie sięgnę ponownie.
1. Waniliowy balsam do ciała z masłem shea L'orient - uwielbiałam go, ale był równie drogi co dobry, więc w najbliższym czasie nie wiem czy uda mi się powtórzyć zakup. To raczej masło shea z dodatkiem naturalnych olei, niż balsam do ciała, ale nie zmienia to faktu, że korzystałam z niego codziennie i z ogromną przyjemnością. Zapraszam do szczegółowego posta na jego temat <klik>
2. Krem pod oczy Dr Irena Eris Duoprocess - udało mi się kupić na promocji i bardzo go lubiłam. Samo opakowanie jest śliczne, ma bardzo sensowny i higieniczny dozownik z pompką. Krem jest przeznaczony na dzień, ale używałam go również na noc mieszając z olejem arganowym. Wydajny, treściwy, świetnie nawilża i koi okolice oczu. Podczas jego stosowania nie narzekałam ani na worki ani na cienie pod oczami. Chętnie kupię ponownie.
3. Dyniowy balsam do ciała AA ECO - to był dobry miesiąc dla balsamów do ciała. Dyniowy kosmetyk również zaliczam do bohaterów pozytywnych. Bardzo dobry produkt, o krótkim, naturalnym składzie. Sprawdzi się przy każdym rodzaju skóry, choć przeznaczony jest głównie dla tej suchej i wymagającej regeneracji. Nie jest to typowy tłuścioch, po rozsmarowaniu, nawet lekko matowi skórę, jednocześnie ją odżywiając. Minusem jest dość wysoka cena i nienajlepsza wydajność. Recenzja tutaj <klik>
4. Krem do stóp przeciw odciskom i zgrubieniom Green Pharmacy - i tu kończą się pieśni pochwalne. Oj Green Pharmacy.. znowu będą baty. Jeśli liczycie, że ten krem zrobi z waszymi stopami coś czego nie robią inne bublowate kremy do stóp, to się przeliczycie. Nie robi nic, wcale nie zmiękcza (tym bardziej że nie mam wielkich problemów w tym temacie), ale jeśli chcecie żeby wasze nogi pachniały lasem i szyszkami możecie kupić :P Na szczęście drogi nie jest. Dodatkowo, wkurza mnie, że produkty GP są opisane jako kosmetyki naturalne, skoro wszystkie, które dotąd używałam zawierają parabeny (więcej informacji tu <klik>)
5. Cukrowy peeling do ciała Perfecta Spa - wstyd się przyznać jak długo leżał w mojej łazience. Jeśli ktoś zajrzy do jego recenzji <klik> i sprawdzi datę, po czym odejmie od niej jeszcze z miesiąc, wszystko stanie się jasne. Wstyd jeszcze większy, bo we wpisie chwaliłam go pod niebiosa, tymczasem, gdzieś w połowie opakowania sięgałam po niego coraz rzadziej. Powodem była parafina i mimo, że pomarańczowo-waniliowy zapach wciąż kocham, sam peeling ostatecznie nie wylądował w ulubieńcach, ale trafił prosto do denka.
6. Żel do mycia Isana - Aloes i Jogurt - bez rozpisywania się, kolejny tani i przyjemny żel z Isany, bardzo polubiłam to połączenie zapachowe.
7. Szampon do włosów farbowanych Aussie Color Mate - dla mnie bubel w wysokiej cenie. Ładny zapach, dużo szumu w okół marki. Na jego temat napiszę tyle, że niesamowicie plącze włosy. Więcej szczegółów w recenzji <klik>
8. Płyn Micelarny Oeparol - a mógł być moim ulubieńcem. Tani i dobrze zmywał makijaż, nie drażnił zapachem, jednak czasami podrażniał okolice oczu, co niestety go przekreśla. Na jego miejscu wylądowała w końcu różowa Bioderma, z której na razie jestem bardzo zadowolona :)
To już wszystkie grudniowe zużycia, dajcie znać czy stosowałyście te produkty, może macie o nich odmienne zdanie lub coś szczególnie wpadło Wam w oko?
pozdrawiam
rose&vanilla
Fajne denko :) Ale jeszcze nic z niego nie stosowałam :(
OdpowiedzUsuńAkurat nic z tych nie miałam
OdpowiedzUsuńten żel pod prysznic z Isany nie przypadł mi do gustu, wolę inne tej marki..
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem największą owada peelingów Perfecty jest obecność parafiny w składzie.
OdpowiedzUsuńW przypadku tego peelingu jak dla mnie jest chyba jedyną wadą, ale za to przysłaniająca większość zalet.
UsuńAussie taki bubel? To ja już się boję, bo kupiłam ich 3min odżywkę. Jednak mam nadzieję, że nie będzie taka zła.
OdpowiedzUsuńWaniliowy balsam do ciała kusi... :)
Nie miałam odżywki i w sumie nie wiem jakie zbiera opinie :) Pewnie dowiem się od Ciebie :) Ten szampon jak na tak wysoką cenę jest po prostu kiepski. Problem z plątaniem się włosów dotyczy chyba tylko tej wersji (czytałam u jednej czy dwóch dziewczyn, że mają podobne odczucia), jednak pozostałych nie mam zamiaru testować.
UsuńUwielbiam masło pomarańczowo-waniliowe Perfecty..
OdpowiedzUsuńPeelingu nie miałam jeszcze.
Zawartość parafiny w ogóle mi nie przeszkadza.
Mi na początku nie przeszkadzała, jednak szybko zaczął denerwować mnie fakt, że po zastosowaniu peelingu nie mogłam użyć żadnego masła lub balsamu, bo cała byłam w parafinie. Fuj :)
UsuńInne wersje zapachowe Isany lubię ale tej nie używałam :)
OdpowiedzUsuńbalasm z L'Orient bardzo mnie zaciekwił, bo uwielbiam wanilię w kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńJa też :) a zapach tego balsamo/masła to czysta poezja :) coś jak waniliowe perfumy
UsuńŁadne denko:)
OdpowiedzUsuńSpore denko:). Słyszałam właśnie, że szampony z Aussie nie powalają ;/ za to odżywki jak najbardziej! <3 Chyba skorzystam z promocji w Rossmannie i zakupię jakąś:).
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie :). Mam nadzieję, że znajdziesz u mnie coś dla siebie:*
http://ciniax03.blogspot.com/
Z odżywkami jest o tyle dobrze, że w Rossmanie można kupić miniaturki do przetestowania :) Jednak ja spasuję, bo nie potrzebuję kolejnych.
UsuńWypróbowałabym to masło L'orient, bo lubię zapach wanilii :) Kremu do stóp nie kupię, bo skoro nie robi nic, to nie chcę nawet żeby mi stopy pachniały lasem i szyszkami :P
OdpowiedzUsuńJa w swoim denku mam pełno bubli XD
OdpowiedzUsuńsporo zużyłaś- u mnie peeling pomarańczowy idzie jak woda- chyba zostało mi go na raz ;-) ładny zapach :)
OdpowiedzUsuńTak, zapach uwielbiam :) tylko dlatego zużyłam go do końca :)
Usuńjeśli chodzi o cukrowy peeling do ciała to mam identyczne doświadczenia! kupiłam go jeszcze w lecie i na początku go baardzo zachwalałam i nagle... okazuje się, ze jest styczeń, a ja nadal nie mogę go skończyć. Osad z parafiny stał sie dla mnie denerwujący :)
OdpowiedzUsuńhmm coś mi świta, że to ja Cię na niego namówiłam :>
Usuńmam wielką ochotę na ten krem pod oczy vichy
OdpowiedzUsuńOn jest z Eris :) z Vichy chyba nie miałam jeszcze żadnego ;)
Usuńo eris mi chodziło tylko źle napisałam
Usuńniezłe denko, niestety nie używałam żadnego produktu
OdpowiedzUsuńJa chyba się skuszę na Erisa, bo mam takie sińce pod oczami ostatnio, że nawet korektory ledwo sobie radzą. Choć nie wiem czy pomoże mi coś innego, niż sen... ale sprawdzę i zrelacjonuję, niebawem i Tobie ta wiedza się przyda ;)
OdpowiedzUsuńHmm no nie wiem czy krem załatwi problem braku snu :) U mnie pod oczy fajnie sprawdza się też olej arganowy.
UsuńBardzo lubię produkty od Dr Irenki, szkoda, że czasem nie na moją kieszeń, jednak w taki produkt pod oczy chyba bym była skłonna zainwestować, w końcu tam o skórę trzeba dbać najbardziej :)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że są drogie, ale np w Naturze, praktycznie zawsze coś z asortymentu Eris jest na przecenie :) Wtedy warto skorzystać :)
UsuńCałkiem fajny zapach był tego żelu Isana :)
OdpowiedzUsuńostatnio chciałam zrobić spore zamówienie na stronie green pharmacy ale jednak sobie darowałam. W zamówieniu był ten krem i masło do ciała o którym chyba pisałaś.
OdpowiedzUsuńTak, pisałam o obu, niestety masło też mi nie podeszło, nie wiem jak można pisać na etykiecie, że to kosmetyki naturalne, skoro są napakowane parabenami.
UsuńOstatnio znalazłam takie informacje o tym aby dać na etykiecie słówko "naturalny" wystarczy jedynie 20% składników naturalnych w całym kosmetyku.
Usuńhttp://mohitta.blogspot.com/2014/01/7-hase-ktorymi-mamia-cie-producenci.html o tutaj o tym czytałam. Wydaje mi się, że to całkiem wiarygodne informacje.
UsuńNie wiedziałam! Dla mnie niestety to jest nabijanie ludzi w butelkę. Dzięki za link chętnie przeczytam :)
Usuńa ja lubiłam ten pomarańczowy peeling;)
OdpowiedzUsuńMarysia P.
Żele isany uwielbiam, chociaż akurat tego nie miałam.
OdpowiedzUsuńNajbardziej mnie kusi i ciekawi ten dyniowy balsam z AA ;)
OdpowiedzUsuńIsanowy żel kiedyś używałam, zgadzam się z tobą że posiada ona bardzo przyjemny zapach.
OdpowiedzUsuńWczoraj na jakimś innym blogu trafiłam też na szampon Aussie i też ktoś był niezadowolony, a myślałam, że to takie cudo :D dobrze, że się teraz nie skusiłam na niego w Rossamanie Tylko muszę przyznać, że opakowanie ma fajne :))
OdpowiedzUsuńJa czytałam na temat tego konkretnego i parę dziewczyn też miało problem ze splątanymi włosami właśnie. No szału ni ma :)
UsuńJa właśnie jestem na etapie peelingu z Perfecty - jak na razie zdążyłam użyć tylko raz i to w biegu, więc za bardzo nie mogę się wypowiadać. Jedynie zapach - niesamowicie intensywny :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :) szampon aussie nawet mnie nie kusi..
OdpowiedzUsuńpeelingi perfecta i żele isana bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńPERFECTA I ISANA złęgo słowa nie powiem ;D
OdpowiedzUsuńKrem pod oczy od dr Ireny Eris chętnie bym przygarnęła;)
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam już pod recenzją balsamu dyniowego - chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńKremy Eris pod oczy miałam już kilkukrotnie i rzeczywiście są bardzo dobre...:) nie powiem tego samego o kremach do twarzy, ale moja skóra jest wyjątkowo kapryśna :P
OdpowiedzUsuńCo do kremów do twarzy z Eris, chyba nie miałam jeszcze żadnego :)
UsuńUwielbiam produkty z domieszką pomarańczy :)
OdpowiedzUsuńJa chyba jednak sięgnę po ten cukrowy peeling z Perfecty :) Może u mnie się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńNie każdemu ta parafina przeszkadza, więc spróbuj :) Ja lubię używać balsamu po kąpieli więc u mnie na przyszłość odpada.
Usuńojj pozyja pierwsza strasznie kusi! :) uwielbiam naturalne kosmetyki,a jeszcze jak pachną wanilią to już w ogóle ;)
OdpowiedzUsuńładne denko :D
OdpowiedzUsuńlubię produkty isany :)
jak skończę Ziaję pod oczy to z chęcią wypróbuję Dr Irene :)
OdpowiedzUsuńz szamponami Aussie tak własnie jest (dlatego nie znalazły się w moich ulubieńcach roku), że niektóre szampony są super, pozytywnie zwalają z nóg, a inne są totalnymi bublami :(
No ja ewidentnie trafiłam na bubel. Wiadomo, że wiele zależy od rodzaju włosów, ale do Colour Mate nic mnie już nie przekona :)
Usuń