Dziś przygotowałam dla Was kilka krótkich recenzji - na tapecie kosmetyki, które sięgnęły dna w styczniu. Właściwie to poza żelem z YR, wszystkie przedstawione produkty spisywały się całkiem nieźle i z czystym sumieniem mogę polecić ich zakup. Jeśli więc coś z powyższej szóstki Was zaciekawiło, zapraszam do dalszej części posta.
1. Yves Rocher Jardins Fleur de Tiare (Gardenia z Polinezji) - wyjątkowo nietrafiony zapach. Jak lubię serię Yardins du Monde, tak tego żelu nie polecam nikomu. Najwyraźniej Tiare (gardenia tahitańska) niewiele ma wspólnego z zapachem gardenii który znam. Przy okazji doczytałam, że obok oleju kokosowego, wchodzi w skład olejku Monoi, którego zapach, przynajmniej w wydaniu YR, również zdołał popsuć mi kilka kąpieli.
2. Le Petit Marseillais Biała Brzoskwinia i Nektarynka - ten żel z kolei mogę polecić bez wahania. Zapach jest soczysty, apetyczny i odpowiednio intensywny. Skutecznie odsuwa myśli od zimna i brzydkiej pogody (choć dziś było całkiem przyjemnie). Konsystencja może ciut za bardzo lejąca, ale specjalnie mi to nie przeszkadzało.
3. Bebeauty Spa relaksująca sól do kąpieli - lawenda - jedna z czytelniczek poleciła mi te sole w komentarzu pod postem o lawendzie. Gdyby nie to, pewnie nigdy nie zwróciłby mojej uwagi na Biedronkowych półkach. Okazały się całkiem niezłe, choć nie pobiły lawendowego olejku z Bielendy. Jeśli lubicie ten wariant zapachowy, śmiało możecie spróbować, bo cena jest bardzo przystępna. Jednak ja pewnie wrócę do mojego Bielendowego ulubieńca.
4. Palmer's Cocoa Butter Formula balsam do skóry suchej - jeden z moich zimowych faworytów w kwestii nawilżania. Przekonał mnie treściwą, maślaną konsystencją i przyjemnym kakaowym zapachem. Nie wyobrażam sobie jednak używać go poza sezonem zimowym. Jest bardzo gęsty i pozostawia na skórze warstewkę ochronną (za sprawą masła kakaowego, a nie parafiny), co obecnie jest jak najbardziej na miejscu, ale niekoniecznie sprawdzi się wiosną, a tym bardziej latem.
5. Dermika Biogenique krem-maska redukujący zmarszczki do całodobowej pielęgnacji skóry wokół oczu - o tym kremie pisałam ostatnio <klik>, a debiut zaliczył w grudniowych ulubieńcach. Jeśli szukacie dobrego kremu na dzień, warto przyjrzeć mu się bliżej. Świetnie radzi sobie z nawilżeniem i szybko się wchłania więc będzie dobrą bazą pod korektor. Do tego ma niezły skład.
6. Philosophy Spiced Gingerbread cookie heand cream - z marką Philosophy dopiero się poznaję, ale początki tej znajomości wyglądają bardzo obiecująco. Wcześniej znałam ją tylko z brytyjskich kanałów na youtube, ale ostatnio udało mi się zaopatrzyć w kilka produktów. Jednym z nich był krem do rąk o obłędnym zapachu ciasteczek imbirowych. W kwestii nawilżenia i pielęgnacji spisywał się bardzo dobrze i chętnie wypróbowałabym inne warianty.
Koniecznie dajcie znać jeśli coś Was zaciekawiło lub miałyście okazję używać tych kosmetyków.
pozdrawiam
Kinga
Koniecznie dajcie znać jeśli coś Was zaciekawiło lub miałyście okazję używać tych kosmetyków.
pozdrawiam
Kinga
Malutkie denko :) Nic z niego jeszcze nie miałam :))
OdpowiedzUsuńJa wiem, czy takie malutkie? U mnie na ogół to tak wygląda, plus/minus jeden kosmetyk :)
UsuńA mnie sole do kąpieli z Biedronki nie powaliły na kolana ... miałam tę wersję z lotosem i nie podobała mi się...
OdpowiedzUsuńMnie również nie :) Są ok, ale raczej nie kupię ponownie. Zdecydowanie wolę Bielendę, choć teraz mam lawendowy olejek Wellness&Beauty i też jest bardzo przyjemny.
UsuńMale and jest ;) sol BeBeauty znam I lubie a Palmersa hmmm night nie używałam i nie wiem mimo ze mam dostęp do tych kosmetyków to niekoniecznie chce je wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńZ Palmer's mam jeszcze oliwkowy krem do rąk z którym absolutnie się nie polubiłam. Działanie ok, ale ma okropny zapach... a kupiłam go bo spodziewałam się że będzie przyjemnie, oliwkowo pachniał. Zapach masła do ciała jest świetny, ale krem do rąk to jakieś cukierkowe nieporozumienie.
UsuńU mnie balsam s wersji oliwkowej od Palmersa sie nie spisał za dobrze i mysle ze wiecej nie wrócę do tej firmy jakos mi nie pasuje ta firma :/
UsuńZapach tego żelu LPM jest obłędny <3
OdpowiedzUsuńŻel z LPM jest cudowny <3 Też znalazł się w moim styczniowym denku.
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków, aczkolwiek firmę Palmers znam dzięki pochlebnym opinią internautek i niektórych moich znajomych. Na ten żel pod prysznic od zawsze miałam ochotę, pamiętam, że był na niego niezły szał zaraz po wprowadzeniu, ale jakoś go unikałam. Skoro jest taki fajny to zapewne go wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że był na niego szał - choć pamiętam ogólny szał na LPM. Mnie tę wersję zapachową poleciła koleżanka-blogerka w którymś komentarzu, no i z ciekawości kupiłam. Bardzo fajny zapach, spróbuj :)
UsuńMiałam Palmers'a, ale jakoś się nie polubiliśmy ;)
OdpowiedzUsuńA co Ci w nim nie odpowiadało? :)
UsuńBardzo lubię ten balsam Palmersa :)
OdpowiedzUsuńGdzie można dorwać kosmetyki Philosophy? Zawsze mi się podobały te opakowania, a zapach ciasteczek brzmi obłędnie! Chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńDaily Alexa, ja dorwałam w TK MAXX - niesamowite cuda tam mają, szkoda że nie mam do nich dostępu na co dzień. Kosmetyki Philosophy kupiłam dosłownie za grosze, podczas gdy ceny regularne są 5-cio krotnie wyższe! :)
Usuńzaciekawiłaś mnie tym kremem z Dermiki ;-)
OdpowiedzUsuńRozsądne denko! :) Uwielbiam kosmetyki Philosophy! Kupiłam w DM zestaw świąteczny żel+balsam cynamonowe, ale takie typowo cynamonowe - ostry zapach, który nie przypadł mi niestety do gustu. Jednak tak doskonale nawilżają, że muszę mieć je w innej wersji zapachowej, ale chciałabym je zamówić online, a chyba nie ma gdzie. :(
OdpowiedzUsuńPhilosophy to jedna z tych marek do której zdecydowanie chciałabym mieć lepszy dostęp. Upolowałam w TK Maxx ten krem i zestaw Grace, z wodą perfumowaną, balsamem i żelem pod prysznic za grosze, a to prawdziwe cudeńka. Co do zapachu - ciasteczko też ma w sobie sporo cynamonu, ale zapach bardzo mi się podoba, z tym że nadaje się zdecydowanie na sezon zimowy :)
UsuńKocham ten żel LPM za zapach ♥. Zresztą tak samo jak balsam Palmer's :).
OdpowiedzUsuńŻele pod prysznic z Yves Rocher bardzo lubię, co najważniejsze nie wysuszają mojej suchej skóry. Balsamy Palmer's uwielbiam - na lato używam często tego brązującego, najlepszy w tej kategorii jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńSpróbuję podejść do tego brązującego z Palmer's, ciekawa jestem jak się spisze. Też ma taką ciężką konsystencję?
UsuńMiałam już chyba wszystkie wersje tych soli z biedronki i są bardzo zadowalające :) Może nie są najlepsze na świecie, ale tak żeby sobie umilić wieczór to całkiem okej :)
OdpowiedzUsuńLawendowa wersja jest dokładnie taka jak piszesz - nie jest najlepsza, ale całkiem niezła. Skoro miałaś okazję używać innych, może polecisz jakiś fajny zapach?
Usuńmuszę wypróbować sole z biedronki, też nie zwracałam na nie uwagi
OdpowiedzUsuńSeria Bogeniq generalnie wydaje się być dość ciekawa. Kupilam mojej teściowej krem na dzień i była tak zadowolona, że dokupiła sobie krem na noc :)
OdpowiedzUsuńSama chętnie wypróbuję te kremy :)
UsuńKrem o zapachu ciasteczek imbirowych brzmi obłędnie :) Gdzie udało Ci się go kupić?
OdpowiedzUsuńIwetto w TK Maxx wypatrzyłam. Otworzyli niedawno dość niedaleko mojego miasta, więc od czasu do czasu zaglądam. Można znaleźć prawdziwe perełki za grosze :)
UsuńJa niestety nie mam takiego szczęścia :] W moim zawsze są kosmetyki wykupione. Uroki życia w stolicy...
UsuńMyślę, że u mnie to też kwestia czasu, sklep jest stosunkowo nowy i sporo osób jeszcze o nim nie wie :)
UsuńTą wersję żelu LPM mam zamiar wypróbować w przyszłości bo tą z kwiatem pomarańczy polubiłam :)
OdpowiedzUsuńLubię te żele La Petite Marseillaise, reszty kosmetyków nie miałam w rękach :).
OdpowiedzUsuńSpiced gingerbread cookie zapach zdecydowanie mój :D
OdpowiedzUsuńKusisz tym balsamem Palmer's :)
OdpowiedzUsuńJa tylko delikatnie zachęcam :)
UsuńNie skreślaj tak tego masła kakaowego na lato, bo ono doskonale sobie radzi z oparzeniami słonecznymi, więc jak się przesadzi z opalaniem jest jak znalazł.
OdpowiedzUsuńA tu masz rację, powinno fajnie natłuścić skórę w tym wypadku :)
UsuńZ Palmer's mam balsam brązujący i jest genialny :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki Philosophy kuszą mnie już od jakiegoś czasu swoimi zapachami ale jeszcze po żaden nie sięgnęłam, za to balsam Palmersa uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJa skusiłam się na zestaw Amazing Grace z wodą perfumowaną - fajny zapach na wiosnę, ciekawa jestem innych, ale z dostępnością bardzo ciężko.
UsuńMiałam żel Le Petit Marseilliais o zapachu waniliowym i bardzo dobrze się sprawdził, chociaż teraz wybrałabym jakiś świeży owocowy zapach.
OdpowiedzUsuńO a ja chętnie wypróbuję wanilię :)
UsuńTeż lubię żele YR, nie wszystkie , właściwie najbardziej kawowy , mimo że jakichś tam pielegnacyjnych wlasciwości to one nie mają . No ale w końcu służą do mycia, to juz w sumie wybaczam im że trzeba się dobrze "donawilżyć". Nie wiem czy zwróciłaś uwagę może nie bo piszesz że Monoi nie lubisz ale YR jakiś czas temu solidnie w nim pogrzebało. Kiedyś lubiłam , mgiełkę , olejek. Teraz strasznie mnie ten zapach męczy. Wodę toaletową zużyłam jako odświeżacz :P
OdpowiedzUsuńTo samo stało się z serią Hammelis i wieloma innymi, kiedyś tam były zapachy, teraz bida.
Też uwielbiam kawową wersję! Lubię jeszcze wszelkie cytrusowe, z grejpfrutem na czele :) Odnośnie Monoi. Mam wrażenie, że trafiłam już na tę "popsutą" wersję. Zaznaczę tylko, że z perfumami nie miałam do czynienia, używałam jedynie żelu pod prysznic. Jak sama trafnie określiłaś, strasznie męczący zapach, w dodatku bardzo intensywny. Używaliśmy go wspólnie z mężem i nie mogliśmy się znieść nawzajem :P Hammelis nie znam, a jeśli chodzi o zapachy Yves Rocher to faktycznie mam wrażenie, że kiedyś ich oferta była znacznie ciekawsza.
UsuńCzuję się skuszona na balsam Palmers, lubię takie treściwe smarowidła. Chociaż faktycznie latem może być problem ze ślizganiem się odnóży ;)
OdpowiedzUsuń