Witam! Jak co miesiąc czas na podzielenie się opinią o kosmetykach, które sięgnęły dna i niekoniecznie doczekały się pełnej recenzji na blogu. O części pisałam w osobnych postach, inne się nie załapały. Cóż, nie widzę sensu recenzowania produktu, który wystarczy podsumować w kilku zdaniach. Stąd mini recenzje - mam nadzieję że okażą się przydatne.
1. Odżywka Garnier Ultra Doux olejek z awokado i masło karite - pełna recenzja pojawiła się tu <klik>. Wiem, że ta odżywka ma wielu zwolenników. Pewnie ze względu na brak silikonów i krótki skład. Ja przy dłuższym stosowaniu niestety nie byłam z niej zadowolona. Włosy zareagowały na nią w najgorszy możliwy sposób - od nasady zaczęły się szybko przetłuszczać, a na długości puszyły się.
2. Wygładzający balsam odżywczy Tołpa z ekstraktem z marchwi i oleju awokado - do Tołpy zawsze miałam ograniczone zaufanie, trochę nie grały mi wysokie ceny i takie sobie składy. Nie raz wystawałam przy półce w Rossmanie zastanawiając się nad zakupem, ale ostatecznie odkładałam kosmetyk na swoje miejsce. W końcu do mojej łazienki trafił balsam, który okazał się przeciętniakiem z parafiną na początku składu. Zgadnijcie skąd to obiecywanie wygładzenie? Do tego na koniec lista parabenów. Na ogół nie czepiam się chorobliwie składów, ale jak na markę, która w wkrótce zmienia nazwę na TOŁPA GREEN (informacja na opakowaniu) nie jest imponująco. Bardzo przeciętny kosmetyk nie wart swojej ceny.
3. Isana Med krem do rąk 5,5 % mocznika - bardzo lubię mleczko do ciała z tej serii, jest niezastąpione po depilacji i przy walce z suchą skórą. Krem do rąk spełniał swoje zadanie, miał też gęstą konsystencję, którą lubię, ale nie mam ochoty kupować go ponownie. Za dużo jest fajnych kosmetyków o przyjemniejszym zapachu i dobrym działaniu.
4. Yves Rocher szampon do włosów kręconych z wyciągiem z baobabu - bardzo przyjemny szampon, o kremowej konsystencji i przyzwoitym działaniu. Co prawda nie zauważyłam żadnego wpływu na skręt włosów, ale ma przyjemny świeży zapach i włosy są po nim w dobrej kondycji. Cudów od szamponów nie wymagam, ten nie wyrządził mojej skórze głowy żadnej szkody, a używałam go z przyjemnością. Do tego jest niedrogi. Z pewnością wypróbuję inny z tej serii.
5. Yves Rocher Jardins du Monde żel pod prysznic o zapachu lawendy - całkiem fajny, choć czuję, że z zapachem można się było lepiej postarać. Ogólnie lubię lawendowe kosmetyki więc miło się go używało. O nim i innym lawendowym umilaczu kąpieli pisałam tu <klik>.
6. Yves Rocher Bio żel pod prysznic z olejem arganowym - Zapach przeciętny, a nie ukrywam, że to przede wszystkim tym czynnikiem kieruję się przy wyborze żelu pod prysznic.
Podsumowując, najlepsze wrażenie zrobił na mnie szampon z Yves Rocher, może też skuszę się ponownie na lawendowy żel. Pozostałe kosmetyki nie wyróżniły się niczym specjalnym. Znacie te produkty? Może u Was sprawdziły się lepiej?
pozdrawiam
Kinga
Nic nie miałam z Twojego denka, ja ostatnio kupiłam w YR wodę perfumowaną limitowaną ciekawe jak się sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuńJaką kupiłaś? Mnie ostatnio bardzo spodobała się Rose Fraiche :)
UsuńŻadnego z tych produktów nie znam niestety ;)
OdpowiedzUsuńU mnie ciagle zapasy źeli, swego czasu miałam pełno tych z YR
OdpowiedzUsuńMi jeszcze dwa zostały :) Ale widzę, że w YR są jakieś nowe wersje na święta, więc może skorzystam. Karmelizowana gruszka brzmi kusząco :)
Usuńod dawna na swojej liście do wypróbowania mam kosmetyki Isana Med i ziaja med. nie wiem kiedy je kupię bo moje zapasy nie kurczą się :/
OdpowiedzUsuńMimo tych zapasów polecam mleczko z Isany Med :) Teraz stosuję głównie po depilacji i jak po każdym innym kosmetyku miałam podrażnioną skórę na nogach, tak on jest świetny, stosuję różne smarowidła, ale jego zawsze mam w łazience :)
UsuńJa znam tylko odżywkę z Garniera (dawno jej nie używałam, ale na moje włosy wówczas działała całkiem dobrze) oraz krem Isany z mocznikiem (nie lubiłam, zapach mnie drażnił, a i nawilżenie było średnie). Chętnie natomiast wypróbuję mleczko, o którym wspominasz, tym bardziej, że od jakiegoś czasu mam na nie chętkę :)
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że w stosunku do Tołpy mam podobne wrażenia. Mimo tego, iż na dwa (trzy?) kosmetyki w przyszłości się pewnie skuszę (używałam też kremu pod oczy z białym hibiskusem - bardzo ok), to uważam, że z cenami przesadzają. No i składy, jak mówisz, wcale nie są takie naturalne, jak sugeruje producent. Szkoda!
Odnośnie odżywki Garniera, mnóstwo pozytywnych opinii na jej temat czytałam, ale chyba nie ma takiego kosmetyku (do włosów szczególnie) który by służył wszystkim :) No i zdarzyło mi się jednak trafić na kilka opinii podobnych do mojej.
UsuńCo do mleczka z Isany - zapachem pewnie Cię nie powali, ale kosztuje grosze i ze względu na dużą zawartość mocznika jest super po depilacji. U mnie bardzo łatwo o podrażnienia, albo uczulenie, a po tym mleczku problem zwyczajnie zniknął (mam wersję z 10% mocznika). Dodatkowo mężowi pomaga na problemy ze skórą atopową.
Tołpie nie mówię nie, przyznam, że nie próbowałam jeszcze żadnego kosmetyku do twarzy, krem o którym wspominasz sobie wygoglowałam i chętnie bym się skusiła :)
Żel lawendowy dopisuję do listy 'muszę mieć... jak wykończę zapasy' :D
OdpowiedzUsuńAch te zapasy :) Sama zawsze mam arsenał żeli pod umywalką więc rozumiem :)
UsuńLubię żele pod prysznic z YR i zawsze kupuję kilka w pakiecie. Świetnie oczyszczają i dają fajną, gęstą pianę. Wersję z olejem arganowym też mam i niestety zapach mnie również rozczarował.
OdpowiedzUsuńArganowy żel z YR to dla mnie straszny śmierdziuszek :D Za to z tej samej serii co lawenda jest parę przyjemnych zapachów :)
OdpowiedzUsuńO tak Jardins du Monde ma parę świetnych zapachów. Najbardziej lubię cytrusy i kawę :)
UsuńU mnie odżywka z Garniera nie sprawdziła się kompletnie... strasznie przyspieszała przetłuszczanie się włosów i strasznie je obciążała, nie wrócę do niej..
OdpowiedzUsuńNo to podobnie jak u mnie. Dodatkowo kupiłam w zestawie z szamponem i mam wrażenie, że w duecie było jeszcze gorzej :)
UsuńNie planuję zakupu odżywki Garnier, ale że aż tak się po niej zadziało to się nie spodziewałam. Szampony YR barzdo lubię, używałam ich kilka lat (wyłącznie ich) i byłam bardzo zadowolona. Dopiero latem sięgnęłam po coś innego. Chyba mi się znudziło, a poza tym kondycja moich włosów się pogorszyła. Myślę, że potrzebne im były zmiany. Lawendy nie lubię, ale ten z żółtą nakrętką używałam również jako szamponu i sprawdzał się świetnie! :)
OdpowiedzUsuńSzampony z YR są bardzo fajne, ale że wytrzymałaś kilka lat nie stosując niczego innego to jestem w szoku! Też jestem zdania, że włosy co jakiś czas potrzebują odmiany, w moim przypadku wystarczy, za bardzo przywiążę się do jednej odżywki i zaraz widać, że coś jest nie tak.
UsuńJa bardzo lubię tę odżywkę z Garniera. Na moje włosy działa super i pachnie przepięknie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten lawendowy żel z YR znam i lubię też ten krem z ISANY ;)
OdpowiedzUsuńLubię ten krem do rąk Isany :)
OdpowiedzUsuńKochana nie znam niczego z Twoich denkowych kosmetyków
OdpowiedzUsuńLubię markę Yves Rocher, ale akurat ich szampony nie przekonują mnie. Za to ich żele pod prysznic uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńMiałam odżywkę. Na początku wydawała mi się całkiem dobra, potem jednak zmieniłam zdanie.
OdpowiedzUsuńJestem zwolenniczką zeli z YR, jednak sama tez dawno nic nie kupowałam. Ciocia dba o moje zapasy zeli z Balea wiec zużywam co mi przywozi :D Sama zainwestowałam w odzywkę Garniera ale to dopiero początki z nią więc dużo nie mogę powiedzieć ;/ Mam nadzieje, że moje włosy nie zareagują tak negatywnie
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci trochę dostępu do Balei :) Jeśli chodzi o Garnier, jestem raczej w mniejszości, której ona nie podeszła, więc jest szansa, że u Ciebie się sprawdzi :)
Usuńu mnie nie sprawdził się krem do rąk z Isany :/ zostawiał tłusty i nieprzyjemny film na skórze
OdpowiedzUsuńMam akurat ten krem do rąk z mocznikiem, słyszałam o nim wiele pozytywnych opinii, a moje ręce są w szczególnej potrzebie po każdych laborkach z chemii :) Niestety u mnie średniaczek, znacznie lepiej sprawdza się treściwszy krem z Anatomicals - i wygląda lepiej, i pachnie lepiej... :)
OdpowiedzUsuńŻel lawendowy z YR również miałam i strasznie się zawiodłam, za mało lawendy w lawendzie!
No szału ten krem nie robi. Co do żelu lawendowego też nie jestem pod wrażeniem, ale mimo wszystko nie powiem żebym nie lubiła, był ok :)
UsuńTa seria z Garniera "sprawdziła się" u mnie tak samo. Szampon też mi nieźle namieszał na głowie. Jakoś nie przepadam za ich produktami. Z YR polecam żel o zapachu kawy, jeżeli też jesteś kawoszem jak ja. Tych co zużyłaś nie próbowałam, bo jestem oczarowana tą 'brazylijską kawą' :)
OdpowiedzUsuńMam tę kawę! Jest nawet post wcześniej w ulubieńcach :) Zapach ma cudny
UsuńUżywam teraz tej odżywki i szamponu z Garnier, jednak staram się to robić wymiennie z innymi, wtedy ma najlepsze działanie dla moich włosów :) Generalnie narazie się lubimy.
OdpowiedzUsuńJa też używałam wymiennie i tylko w ten sposób udało mi się zużyć do końca, w moim przypadku użycie odżywki 2,3 razy pod rząd nie kończyło się najlepiej.
UsuńZewsząd kusi YR :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam żele YR, szamponu jeszcze nie miałam, muszę tez wypróbować. :) Gratuluję denka. :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy też nie polubiły też odżywki Garniera.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki YR są super
OdpowiedzUsuńZnam i uzywam (a w zasadzie uzywalam) odzywki Garniera, ktora wtedy bardzo dobrze sprawdzala sie na moich wlosach, wespol z szamponem. Zele pod prysznic z YR znam jeszcze z czasow licealnych - wtedy pachnialy przepieknie. Jakies 1,5roku temu kupilam ponownie, zapach byl swietny, ale wydajnosc straszna. :)
OdpowiedzUsuń